Rok z pandemią

Jak pandemia wpłynęła na psychikę dzieci i młodzieży? O to zapytaliśmy ich samych, a także psychologów, psychoterapeutów, pedagogów i rodziców.

 

 

 

 

 

Depresja, zachowania agresywne, drażliwość, nuda, trudności z koncentracją, zaburzenia jedzenia, zaburzenia snu, strach przed zakażeniem oraz lęk przed przyszłością to główne problemy psychologiczne u dzieci, jakie uwidoczniły się wskutek trwającej ponad rok pandemii. Rzecz dotyczy w podobnym stopniu dzieci przedszkolnych, szkolnych, uczniów gimnazjów, jak i studentów. Żadna z grup wiekowych nie jest wolna od symptomów, pojawiających się w różnym nasileniu. Różnica polega jedynie na podejściu i sposobach radzenia sobie z sytuacją. Psychologowie zauważają, że w obliczu kryzysu chłopcy i dziewczęta wykazują odmienne zachowania. Chłopcy w wieku od ośmiu do dwunastu lat stają się bardziej agresywni, wykazują więcej trudności z koncentracją w związku ze zdalnym nauczaniem oraz niemożnością rozładowania emocji poprzez uprawianie różnych form sportu, zwłaszcza zespołowego. Z kolei dziewczęta objawiają stres emocjonalny, głównie przez problemy z zasypianiem, ból głowy, skłonność do zamartwiania się i obawę o zdrowie najbliższych.
Zarówno gabinety psychologiczne, jak i szpitalne oddziały kryzysowej psychiatrii dziecięcej notują wzmożony ruch. Dzieje się tak w każdym z krajów związkowych, począwszy od Vorarlbergu, na Burgenlandzie kończąc. Oddział psychiatrii dzieci i młodzieży wiedeńskiego AKH przyjmuje coraz więcej pacjentów, zmagających się z depresją, obniżeniem nastroju czy nawet myślami samobójczymi.
Specjaliści twierdzą, że trzeci lockdown stanowił zdecydowanie większe obciążenie dla psychiki niż dwa poprzednie. Badania sondażowe, przeprowadzone w styczniu 2021 r. przez Donau Uniwersytet w Kremsie oraz Stowarzyszenie Psychologów, pokazują, że aż 20 procent respondentów cierpi z powodu depresji, a problemy z lękiem oraz ze snem zgłasza odpowiednio 15 i 18 procent badanych. Grupą wiekową najbardziej narażoną na negatywne skutki lockdownu są dzieci i nastolatki. Odporność psychiczna wzrasta z wiekiem.

Nienormalne warunki
– Dojrzewanie nastolatków nie przebiega obecnie w warunkach normalnych – zauważa psycholog dr Dariusz Hrynyszyn z Innsbrucka. – Nic więc dziwnego, że wielu młodych ludzi doświadcza depresji w różnorakim nasileniu, zaburzeń snu, zaburzeń jedzenia czy apatii. To reakcja dzieci i nastolatków na zakaz chodzenia do szkoły, przebywania w grupie rówieśników, uprawiania sportu, zwłaszcza zespołowego, uczestniczenia w życiu towarzyskim i kulturalnym. Nawet relacje domowe ulegają zmianie: ograniczenie możliwości swobodnego poruszania się eskaluje sytuacje konfliktowe zarówno werbalne, jak i fizyczne.
Jaką postawę należy przyjąć, jakie działania należy przedsięwziąć, by pomóc dzieciom przejść ten nadzwyczaj trudny czas? – To trudne wyzwanie – konkluduje ekspert prowadzący na co dzień terapię indywidualną i rodzinną. – Wydaje się oczywiście, że najlepszym rozwiązaniem byłoby złagodzenie wprowadzonych zakazów.
Rodzice i psychologowie mają świadomość tego, że wraz ze zniesieniem lockdownu nie wszystko i nie od razu wróci do normy. U wielu pozostaną traumy wymagające wyleczenia, coraz bardziej niezbędne wydaje się wypracowanie nowych zachowań na przyszłość, którą trudno przewidzieć w nieprzewidywalnym świecie. Tym bardziej, że propozycje rządowej pomocy nie obejmują dotowania psychoterapii. – Aktualnie koszty leczenia nie są w pełni refundowane, nie ma też projektu zakładającego pełną refundację tych wydatków przez kasę chorych – zauważa dr Hrynyszyn. – A jak wiemy, psychoterapia jest bardzo kosztownym zabiegiem. Skoro w sposób instytucjonalny można to robić jedynie w ograniczonym zakresie, najstosowniej jest zwyczajnie rozmawiać, dużo rozmawiać z dzieckiem, obserwować jego zachowania, słuchać jego opinii, z empatią traktować jego emocje. To jedyne, co można teraz zrobić, by przepracować traumę. Chociaż, jak patrzę na moje życie i to, że jestem dzieckiem stanu wojennego, czyli na własnej skórze odczułem konsekwencje ówczesnych decyzji politycznych, widzę, że można z tego wyjść obronną ręką.

Niepewność i zagubienie
Psychoterapeutka pracująca z dziećmi i młodzieżą oraz dorosłymi, Halina Pociask, ocenia panującą od kilkunastu miesięcy masową izolację społeczną: – Taki stan odgrywa bardzo negatywną rolę w życiu człowieka, powodując rozchwianie emocjonalne i zaburzenia w rozwoju całego społeczeństwa, o daleko idących, teraz trudnych do zdefiniowania konsekwencjach. Izolacja, zakaz swobodnego poruszania się, ograniczenia w korzystaniu z dóbr kultury, jak i form sportu zespołowego to główne przyczyny zaburzeń chorobowych psychiki, zwłaszcza u młodego człowieka, czego objawami są lęki, fobie, ataki paniki, a w konsekwencji utrata pewności siebie i zagubienie. Nastolatki odczuwają niemoc, nie potrafią zmierzyć się ze strachem, do tego dochodzi poczucie winy spowodowane nieumiejętnością wywiązywania się z obowiązków szkolnych – a te są przecież inne. W środowisku domowym, pełnym podobnie zagubionych osób, dochodzi do wielu sytuacji konfliktowych, braku empatii przy jednoczesnym pragnieniu bycia zrozumianym i zauważonym. W tak ekstremalnych okolicznościach młodzi ludzie nierzadko sięgają po narkotyki, alkohol i inne używki, gdyż nie radzą sobie ze sobą.
Psychoterapeutka zauważa, że na przestrzeni kilkunastu miesięcy doszło do wyraźnego spłycenia zainteresowań człowieka: teraz najczęstszą formą spędzania czasu i powszechną rozrywką jest śledzenie mass mediów. Są to zachowania z gruntu bezowocne. Halina Pociask zachęca więc do podejmowania aktywności, gwarantujących zachowanie zdrowia i równowagi, takich jak kontakt z naturą, spacery, sport czy świadomy powrót do samego siebie, autorefleksja. – Pracuję zarówno z rodzinami polskimi, jak i innych narodowości. Pochodzenie nie ma jednak znaczenia, pracuję z ludźmi, którzy są w potrzebie, a pandemia udowodniła, że każdy ma podobną konstrukcję psychiczną, a pragnienie życia w zdrowiu i równowadze psychicznej to najważniejsze życzenie każdego człowieka.
Nie zapominajmy również, że zagrożona jest nie tylko psychika młodych ludzi: rodzice cierpią z dziećmi solidarnie, a w przypadku pierwszego pokolenia emigrantów dochodzi poczucie winy z powodu niemożności odwiedzania pozostawionych w Polsce swoich rodzin i bliskich.

Mamy w sobie siłę
– Nie można mówić o specyficznej symptomatyce zaburzeń, spowodowanych pandemią. Objawy, jakie występują, zarówno somatyczne, jak i psychiczne, znane są z innych sytuacji pozapalnych i kryzysowych – uważa prof. dr Marius Nickel-Palczyński, dyrektor medyczny Kliniki AMEOS w Bad Aussee w Styrii. – Aktualne objawy różnią się jedynie wysoką intensywnością i częstotliwością wynikającą z dużej liczby zachorowań w ubiegłych miesiącach. Mamy wciąż za mało danych, okres obserwacji jest zbyt krótki, by wyrokować o nadzwyczajności zjawiska. Więcej w tym jest publicystyki niż badań naukowych. Zatem i specjalistyczna terapia zaburzeń, rehabilitacja jest podobna, jak w przypadku powikłań po poważnych chorobach zakaźnych.
Prof. Nickel-Palczyński przytacza przykłady z niedalekiej przeszłości, gdy bardzo modnym pojęciem stało się wypalenie zawodowe, które opisać nie było trudno, z uwagi na liczne i wielorakie symptomy wrzucone niejako do jednego worka o nazwie „objawy burnoutu”. – Każdy z nas posiada wewnętrzny rdzeń psychiczny, dzięki któremu rozwijamy się jako człowiek i rozwiązujemy problemy. W społeczeństwie są jednostki silniejsze i słabsze. Są przykłady wielopokoleniowych rodzin, w których rozwiązanie problemów psychicznych rozkłada się na dużą liczbę członków, różnicę lat i doświadczeń, są też liczne przykłady osób samotnych, niemających wsparcia w tradycyjnych związkach. Nasze społeczeństwo jest niczym wysokoobrotowa wirówka – ruch obrotowy staje się coraz szybszy, na masę wywiera się coraz większy nacisk, siła odśrodkowa wyrzuca coraz więcej osób z karuzeli. W ostatnich dwóch latach o 50 proc. wzrosło w naszej populacji subiektywne odczucie obciążenia psychicznego. To są jedynie odczucia, natomiast metodami naukowymi zdiagnozowano 30-procentowy wzrost stresu psychicznego i 28-35-procentowy wzrost występowania bezsenności. W przypadku leczenia traumy polockdownowej czy pokowidowej będziemy mądrzejsi dopiero po upływie 5–6 lat. Różny jest przebieg schorzeń po przebytych traumach w różnych grupach wiekowych i społecznych. Już teraz jednak obserwujemy, że lekarze i pielęgniarki są narażeni w tej konotacji w szczególny sposób na obciążenia psychiczne.
Prof. Nickel-Palczyński uważa, że doświadczenia nigdy nie są tylko pozytywne lub tylko negatywne, są sumą indywidualnych sytuacji oraz ich percepcji. Uważa więc, że i lockdown przyniósł coś pozytywnego, na przykład więcej czasu spędzamy z rodziną, mamy więcej czasu dla samego siebie, a tym samym na refleksję nad swoim życiem, odkrywanie nowych zainteresowań, powrócenie do dawnego hobby, szukanie i znajdowanie w sobie siły do pokonywania trudności. Lockdown może też prowadzić do wcześniejszego usamodzielnienia się młodych ludzi, gdyż przez socjalne deficyty rodzą się pomysły na znajdowanie kreatywnych rozwiązań. Ponadto odbywamy mniej podróży służbowych, firmy ponoszą mniejsze koszty ze względu na komunikację online.
Przyspieszyła też digitalizacja. – Nie wrócimy już do tego, co było, tamtego świata już nie ma, nie ma powrotu do przeszłości i to nie jest nic złego – uświadamia nam psychiatra i psychoterapeuta prof. Nickel-Palczyński. – Starajmy się spojrzeć z boku na to, co było, na zmieniający się krajobraz, nadchodzą nowe czasy, nowe stosunki, inny rodzaj związków, kontaktów, podróży, przeorientowania w wielu branżach, zmian profilu działalności, zmian życia zawodowego. Starajmy się nie zostawać samemu, szukajmy wsparcia i udzielajmy go. Musimy sobie uświadomić, że mamy w sobie siłę do pokonania problemów i wyciągnięcia pozytywów z każdej sytuacji.

Młodzież o sobie
Z uczniami wiedeńskich szkół podstawowych i średnich w wieku od 7 do 18 lat kontaktuje się na co dzień Dagmara Miedzińska, nauczycielka języka polskiego.
- Ciekawe jest to, że cechy charakteru, indywidualne podejście uczniów się nie zmienia w wyniku pandemii: kto był spóźnialski i nieuważny, takim jest w dalszym ciągu, kto był dobrym uczniem i odrabiał zadania, takim pozostał. No może z jedną poprawką: nawet dobrzy, ale sfrustrowani uczniowie nie znajdują motywacji do zdobywania lepszej oceny. Tu widać, jakie spustoszenie spowodowały okoliczności zewnętrzne - podkreśla nauczycielka.
Nauka online to wielka próba i dla nauczycieli i dla uczniów. - Dialog z uczniami utrudnia brak kontaktu wizualnego. Powszechne jest w czasie nauki online niewłączanie kamery, wymówki, że się jej nie posiada, stary typ komputera, niestabilne łącze internetowe. Często faktycznie mamy do czynienia z problemami technicznymi, w szkołach korzysta się z różnych programów nauczania online. Czasami mam wrażenie, że mówię sama do siebie, gdyż nie widzę reakcji uczniów, na monitorze widać jedynie ich inicjały. Pandemia pokazała, że nie jesteśmy przygotowani na takie sytuacje, a przecież w przyszłości mogą się zdarzać podobne - twierdzi Dagmara Miedzińska.
Zapowiedziane przez rząd austriacki zmiany w drugiej połowie maja, a przede wszystkim powrót uczniów do wszystkich typów szkół, napawa nadzieją. - W pierwszym tygodniu po powrocie do szkół nie będę uczniów zaskakiwała testami, dam im się wypowiedzieć, porozmawiamy na różne tematy, również o pandemii. Uczniowie muszą się ponownie odnaleźć – zaznacza.
Lockdown zdusił w większości z nas powszechną potrzebę kontaktu, teraz, gdy jego nawiązanie jest trudniejsze i bardziej kłopotliwe, niektórym powoli nie chce się podejmować aktywności. Wypowiedzi uczniów, które przytaczamy, są niekiedy dość pesymistyczne.
Joanna, 13-latka, narzeka, że jest rozdrażniona i nie może się skupić: – Irytuje mnie brak stacjonarnego nauczania, bardzo trudno jest się w domu samemu uczyć. To może zaważyć na naszej przyszłości w dużo większym stopniu niż obowiązek noszenia maseczek. Jak się ratuje? – Sportem, bo to poprawia nastrój, i słuchaniem audiobooków, bo dzięki temu nadrabiam zaległości w czytaniu. Ten krytyczny czas to rodzaj nauczki dla nas, jak życie może być smutne i monotonne, jak łatwo nas można zamknąć w przysłowiowych czterech ścianach i że ludzka psychika nie jest taka mocna.
13-letni Patryk uważa, że nasze życie bardzo zmieniło się przez pandemię: – Mamy zajęcia online, nauczyciele komunikują się z nami mailami, a nasze biurka stały się w pewien sposób naszą całą szkołą. To sprawiło, że częściej czuję się samotny. Atmosfera „w szkole” jest przytłaczająca, na zajęcia jest o wiele ciężej wstać z łóżka. Kiedyś wyjścia ze znajomymi były codziennością, WhatsApp czy Discord służyły do umówienia się, a teraz to nasze główne formy komunikacji. Coś pozytywnego? Częściej biegam, zacząłem również więcej rysować – to dobre zajęcie, by nie nudzić się wieczorami. Nauczyłem się też szukać pozytywów w najmniejszych rzeczach, ponieważ szukanie negatywów nie zmieni niczego, a jedynie sprawi, że będziemy czuli się o wiele gorzej. A straty? Najistotniejszą rzeczą, którą straciłem, jest umiejętność kontaktowania się z innymi. Do pewnego stopnia odzwyczaiłem się od codziennego spotykania się ze znajomymi, ponieważ jest to teraz tak rzadkim zdarzeniem. Już sama myśl o spotkaniu wydaje się męcząca.
Nie każdy szuka pomocy u psychologa, nie każdy odczuwa taką potrzebę. Część dzieci i młodzieży – niewątpliwie przy wsparciu najbliższych – wykształciła zdolność samodzielnego radzenia sobie ze strachem, może nieco przedwcześnie. Prawdopodobnie to jeden z pozytywnych aspektów lockdownu. Oto, co usłyszeliśmy od młodych ludzi: – Moje samopoczucie? Sądzę, że nie jest aż tak źle, jak większość przypuszcza – mówi Emilia, 14 lat, z wiedeńskiego gimnazjum. – Nie mam wątpliwości, że przed COVID-19 było lepiej, jeśli chodzi o kontakt z ludźmi, w moim jednak przypadku wolę się uczyć online, choć czasem trudno się skoncentrować na lekcji. Największy problem stanowi to, że nie wszyscy nauczyciele odpowiadają na maile. Zdarzały się sytuacje, że nauczyciel odpowiadał na maila po miesiącu. Jak sobie radzi 14-latka? – Staram się widzieć pozytywy w całej sytuacji. Nauczyłam się cieszyć z każdej chwili spędzonej z rodziną i przyjaciółmi. Dawniej było dla mnie normalne, że widzę rodzinę i przyjaciół, teraz jest inaczej. Żal mi też wycieczek szkolnych, które nie mogły się odbyć. Pytana o konkretne korzyści płynące z tej sytuacji, odpowiada: – Nikt mnie nie dekoncentruje, mogę dłużej spać, jeść i pić, kiedy chcę. A poza tym nauczyłam się lepiej obchodzić z komputerem.
15-letniej Monice najbardziej brak spotkań ze znajomymi oraz rodziną w Polsce. Gdy potrzebuje wsparcia: – piszę lub dzwonię do „psiapsi“, nauczyłam się doceniać każdą chwilę spędzoną z przyjaciółmi i rodziną.
Alek, 16 lat, uczeń wiedeńskiej HAK (Handelsakademie) zauważa, że najbardziej doskwiera mu brak siłowni. – Szkołę się ogarnie, distance learning nie jest zły, są pozytywy: można przysypiać na lekcjach, zwłaszcza gdy włączenie kamery jest tylko opcjonalne. Najgorsze jednak jest to, że wieczorem nie mogę wyjść poćwiczyć. Domowa ławeczka i hantle to nie to samo, co w siłce. Ale to też nie powód, by wpadać w depresję. Trzeba robić to, co się lubi, wyskoczyć na miasto, spotkać się z kumplami, zresztą z kumplami to się siedzi na kompie codziennie do późna w nocy: pierwsza, druga. Alek z niecierpliwością czeka na zapowiadane na połowę maja otwarcie siłowni.
12-letnia Karolina przyznaje, że nauczyła się doceniać najmniejsze rzeczy, jak dni spędzone w szkole z przyjaciółmi, popołudnia w kinie, wakacje nad morzem i weekendy u dziadków. Lockdown przyniósł jej zdaniem też coś pozytywnego – Zrobiliśmy dużo dla środowiska, okazało się, że woda w Wenecji wcale nie musi być brudna.
Klaudia, 13 lat, uczennica wiedeńskiego gimnazjum stwierdza, że noszenie masek czy ograniczony kontakt socjalny nie są zbyt przyjemne, ale nie mają negatywnego wpływu na jej samopoczucie. Co do lekcji online: – Czasami nauczyciele zadają za dużo pracy domowej. Ale rozumiem, że dla nauczycieli to też niełatwe wyzwanie. Generalnie próbuję wyciągać z tej sytuacji to, co dla mnie najlepsze i nie tracę nadziei, że kiedyś wrócimy do normalnego życia. Teraz korzystam z możliwości dłuższego spania, gdy się lekcje później zaczynają. Moim zdaniem nauczyłam się też samodzielności i lepszego planowania czasu. Miałam dużo czasu do myślenia, na relaks, spędzałam więcej czasu z moimi najbliższymi i ogólnie odkryłam w sobie nowe strony. Pozytywne jest to, że natura mogła odpocząć, ponieważ ruch drogowy i turystyka zostały ograniczone, co ma dobry wpływ na naszą planetę. Rezolutna 13-latka zadziwia mądrością życiową: – Nauczyłam się pozytywnego myślenia i dawania sobie rady, nawet wtedy, kiedy myślę, że nie ma wyjścia z trudnej sytuacji. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Zamknięci od zewnątrz i odizolowani od innych nie powinniśmy zapominać, że wewnątrz jesteśmy istotami świadomymi, myślącymi, wciąż odpowiedzialnymi za siebie. Jesteśmy zobowiązani i zdolni do samodzielnej refleksji i reagowania na okoliczności, które są od nas niezależne. W myśli zasady, że w sytuacji braku kontroli nad warunkami zewnętrznymi, kontrolować możemy nasze reakcje. Nie wiemy, jak długo przyjdzie nam się zmagać z obecną pandemią. Ta przeminie, po niej nadejść może inny test dla ludzkości. Lepiej, jeśli rychło uświadomimy sobie, że przenosząc odpowiedzialność na instytucje społeczne i rządowe oraz kierując pod ich adresem nasze oczekiwania, nie rozwiążemy problemu. Jak zauważa Patryk: – Mam nadzieję, że covid będzie jedynie strzałem ostrzegawczym, dzięki któremu opracujemy strategię, która pozwoli nam uporać się z pandemią, jeżeli doszłoby do podobnej w następnych latach.

Dzieci i rodzice o sobie
Julia Balog jest nauczycielką w szkole podstawowej w 16. dzielnicy Wiednia. – Z moich obserwacji wynika, że dzieciom jest bardzo ciężko w tym czasie. Szczególnie tym najmłodszym, które tak bardzo potrzebują przytulenia, podania ręki na powitanie i na pożegnanie, do czego były przyzwyczajone wcześniej. Dzieci posłusznie zniosły maseczki, dezynfekcję rąk, zachowywanie odstępów. Ale wiadomo, że ten dystans jest dla nich najtrudniejszy. W szkole podstawowej tak ważny jest ten kontakt fizyczny, przytulanie przyjaciółki, bliska zabawa… Brak kontaktów z rówieśnikami wpływa bardzo negatywnie na psychikę dziecka. Gdy po ostatnim lockdownie dzieci wróciły do szkoły, ci młodsi nie chcieli opuścić klasy, chcieli jeszcze zostać z koleżankami i kolegami. Nauczyciel w szkole podstawowej pełni dla wielu dzieci rolę trzeciego rodzica – podkreśla nauczycielka.
– W ubiegłym roku w marcu zaczęło się niewinnie – wspomina pani Krystyna. Nagle trzej moi synowie zostali w domu: 9-letni Dawid, 14-letni Max i 17-letni Adrian. – Ja się na początku nawet cieszyłem– mówi Dawid, dziś uczeń 4 klasy szkoły podstawowej. – No ale potem… – wymownie zawiesza głos i macha ręką. Mama podejmuje ten wątek: – Tak, potem było coraz gorzej. Do trójki synów dołączył mąż, który przeszedł na tzw. Kurzarbeit. I zaczął się stres. Chłopcy radzili sobie coraz gorzej z przytłaczającą ilością zadań, tęsknili za kolegami, za treningami, za normalnym życiem. A mąż…Coraz częściej uświadamiałam sobie, że wszyscy podnosimy głos, że zaczynamy krzyczeć na siebie.
Pani Krystyna miała nadzieję, że nowy rok szkolny nie przyniesie już takich niespodzianek. Ale okazało się, że jest jeszcze gorzej. – Dawid w tym roku jest w klasie 4, musi mieć dobre świadectwo, żeby przyjęto go do gimnazjum. Adrian ma maturę. Ale co to za przygotowanie na odległość? Ileż oni dni byli w szkole? I do nadrobienia były zaległości z ubiegłego roku szkolnego – wylicza mama. – Wszyscy zapomnieliśmy jakoś o Maxie. No i na półrocze wyszło, że grożą mu aż dwie oceny niedostateczne… Max zniósł to wszystko najgorzej, nie miał żadnej motywacji do nauki, może jest w tym sporo mojej winy, bo najwięcej uwagi poświęcałam dwóm jego braciom? – zastanawia się pani Krystyna.
Podobnie brzmią wypowiedzi innych rodziców. – Młodsza córka Lenka jest w przedszkolu, starsza Laura w klasie 3 szkoły podstawowej – opowiada pani Anna. – Gdy w listopadzie zaczął się kolejny lockdown, Laura cieszyła się co rano: „Mamusiu, to co robimy na śniadanko? Jak to fajnie, że mamy tak dużo czasu, żeby teraz tak sobie razem jeść”. Mnie szybko zaczęło wszystko ze zmartwienia stawać w gardle, bo pojawiły się problemy związane z moją pracą, z firmą męża, no i dość szybko z Laurą – wspomina.
– Byłam jakaś smutna, coraz bardziej smutna – mówi z kolei dziewczynka. – Pomyślałam sobie, że już mam dość siedzenia w domu, że chcę znowu zobaczyć wszystkie dzieci z mojej klasy. A potem, gdy wróciłam do szkoły, to ciągle ktoś był chory. No i znowu musieliśmy być na tej… Mamo, jak to jest po polsku? – upewnia się – no na tej… kwarantannie. Laura wypowiada to słowo z wyraźnym obrzydzeniem. Czego jeszcze, oprócz kwarantanny, nie lubi najbardziej w tym czasie? – Maseczek. Nie tylko źle mi się oddycha, ale nie widzę, czy Doris, moja przyjaciółka, ma zadowoloną czy złą minę – odpowiada zdecydowanie.
- Któregoś dnia, przyglądając się temu, jak dzieci szykują się do zrobienia tekstu na koronawirusa, który przeprowadzany jest obecnie trzy razy w tygodniu, aż sama się przestraszyłam. Pomyślałam, że te wszystkie nienormalne do niedawna sytuacje stały się normalne – mówi Julia Balog, podkreślając, że wszyscy zadają sobie teraz to samo pytanie: jak długo jeszcze to potrwa? Nauczycielka pokreśla, że nauczanie zdalne było prawdziwym wyzwaniem dla nauczycieli, dla dzieci i rodziców. - Nie wszystkie dzieci w mojej szkole mają dostęp do komputerów, nie wszyscy rodzice są w stanie im pomóc przy odrabianiu zadań. Zdarzało się, że dzwoniłam do moich uczniów, a oni przez telefon czytali mi zadaną czytankę, gdyż tylko w ten sposób mogłam skorygować ich błędy. Drugą poważną konsekwencją pandemii, oprócz tych kosztów psychicznych, są widoczne braki w wiedzy. Lubię porównywać nauczanie do układania wieży z klocków lego. Jeśli pierwsze klocki, te u podstawy, nie zostaną ułożone solidnie, to wieża runie. I tak właśnie jest z tą podstawową wiedzą, którą przekazujemy dzieciom w pierwszych czterech latach nauczania. Jak budować tę wieżę, skoro obserwuję duże braki w podstawowej umiejętności czytania czy pisania?- pyta nauczycielka, Julia Balog.
Obawy te podziela większość rodziców dzieci ze szkół podstawowych, którzy martwią się, że dzieci mają bardzo znaczące braki w nauce, a także o to, że nastąpiło „przerwanie” nabywania w sposób naturalny kompetencji socjalnych, konfrontowania siebie z innymi, codziennych radości i smutków wynikających z normalnego życia. – Mam nadzieję, że zmiany zapowiadane przez austriacki rząd na drugą połowę maja przyniosą poprawę. Ale czy tak szybko nadrobimy to wszystko? A najważniejsze, jakie będą długotrwałe konsekwencje tej izolacji? – zastanawia się pani Dorota, mama 8-letniej Mileny.
- Dla nas nauczycieli nauczanie online było wyzwaniem, ale wyzwaniem jest nadal prowadzenie lekcji w maseczkach. Nauczyciel musi mówić bez przerwy, bo najmłodsi uczniowie, którzy nie widzą jego ust, nie widzą mimiki twarzy, nadal mają spore trudności ze zrozumieniem. Brakuje nam tchu na lekcji, boli nas gardło… Ale najważniejsze jest to, żebyśmy wspólnie przetrwali ten czas próby, żebyśmy mimo wszelkich trudności uczynili wszystko, co w naszej mocy, by przekazywać dzieciom wiedzę i dawać im miłość i zrozumienie, coś, co jest obok tej wiedzy najcenniejsze – jakże pięknie i trafnie podsumowuje młoda nauczycielka, Julia Balog.

Gdzie po pomoc?
• Kindernotruf: tel. 0800 567 567. Poradnictwo telefoniczne dla dzieci, które potrzebują pomocy. Anonimowy i dostępny przez całą dobę.
• Psycholog szkolny: tel. 0800 211 320, pon–pt. 8.00–20.00, sob. 8.00–12.00 – wstępna konsultacja. Możliwość ustalenia terminu na konsultację w regionalnej poradni.
• Infolinia Austriackiego Federalnego Stowarzyszenia Psychoterapii (ÖBVP): tel. 0512 /56 17 34, czw.–pt. 14.00–16.00. Bezpłatne informacje dla dzieci, młodzieży i rodziców.
• Infolinia Związku Zawodowego Psychologów Austriackich (BÖP): tel. 01/504 8000 pon.–pt. 9.00–20.00.
• Rat auf Draht: tel. 147. Całodobowe anonimowe poradnictwo telefoniczne dla dzieci, młodzieży i ich opiekunów. Poradnictwo za pośrednictwem poczty elektronicznej i czatu pod adresem www.rataufdraht.at 

Anita Sochacka, Polonika nr 284, maj/czerwiec 2021

Top
Na podstawie przepisów art. 13 ust. 1 i ust. 2 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. informujemy, iż Österreichisch-Polnischer Verein für Kulturfreunde „Galizien“, jest administratorem danych osobowych, które przetwarza na zasadach określonych w polityce prywatności. Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług na zasadach określonych w tej polityce. Warunki przechowywania lub dostępu do cookie w można określić w ustawieniach przeglądarki internetowej z której Pan/Pani korzysta lub konfiguracji usług internetowej. More details…