Zapraszamy do „Dzikiego Wschodu”!

W 2. dzielnicy Wiednia przy Vorgartenmarkt 31 znajduje się lokal oferujący specjały małych, rodzinnych firm i producentów. Zdrowe i ekologiczne, smaczne i cieszące oko. Z Polski, Słowacji i Austrii. Co ważne, można w nim nabyć także typowe polskie produkty świąteczne, włącznie z siankiem pod obrus i suszem wigilijnym. – Lubimy spełniać życzenia... – podkreśla właścicielka „Wilder Osten”, Joanna Janas.

 

Co stoi za pomysłem „Dzikiego Wschodu” jako lokalu z polskimi, słowackimi i austriackimi produktami?
– Nazwa rzeczywiście absorbuje klientów. Odwiedzający pytają najczęściej, gdzie zaczyna się i gdzie kończy Dziki Wschód. W naszym sklepie oferujemy wiedeńskie smakołyki i te wytworzone we wschodniej części Austrii, a także delikatesy z krajów sąsiadujących z Austrią na wschodzie. Naszą nazwą chcemy zaakcentować sposób, w jaki jesteśmy związani z naturą. Na wschodzie słońce wschodzi i wszystko budzi się do życia. Dzikie rośliny same wybierają najlepsze miejsca, by wzrastać w zdrowiu, i zdane są zawsze na otaczające je siły natury. Wszystko, czego potrzebują, jest w nich samych i wokół nich. Za sprawą naszej działalności i wyboru partnerów do współpracy, myślących podobnie jak my, wracamy do korzeni wioski wielu kolorów, gdzie najwyższą wartością jest dobrobyt wszystkich istot żyjących na naszej planecie.

Czy coraz więcej osób jest chętnych, by kupować zdrowe, oryginalne produkty, nie te nafaszerowane chemią?
– Tak, oczywiście. To przecież nasza przyszłość! Każdy, kto kocha dobre jedzenie, zawsze wybierze potrawy przygotowane ze świeżych, dojrzałych składników o najwyższej jakości. Gdy jako głowa rodziny decyduję się na takie zakupy, funduję wszystkim nie tylko radość delektowania się, ale przede wszystkim zapewniam im siłę i zdrowie. Nic dziwnego, że po chleb przychodzi do nas mnóstwo osób w podeszłym wieku, pamiętających jeszcze, jak smakuje ten prawdziwy na zakwasie. Pieczywo przyjeżdża do nas codziennie rano z Thaya od rodziny Kasses. Pan Erich jest pierwszym w Austrii tzw. slow-bakerem, a jego wypieki leżakują czasami nawet 72 godziny, i to jeszcze przy muzyce klasycznej!
Po kozie sery z manufaktury Marka Grądzkiego przychodzą do nas klienci z różnych dzielnic Wiednia. Tym niepasteryzowanym nabiałem delektują się też goście restauracji Atelier Amaro i Sense w Warszawie, dwóch renomowanych kuchni, odznaczonych gwiazdkami Michelin. Nasz wybór sera przekonał także austriackiego krytyka kulinarnego Floriana Holzera, który poświęcił nam artykuły w czasopismach „Falter” i „Freizeit”. Dobrze piszą o nas „Die Frühstückerinnen” i „Diestadtspionin”...

Co jest specjalizacją „Dzikiego Wschodu”?
– Naszą specjalizacją są wyroby naturalne o najwyższej jakości i takie, które są wyjątkowe. Poza już wspomnianym pieczywem z Waldviertel i Górnej Austrii oraz ciastami, które sami wypiekamy, wyróżnia nas duży asortyment serów kozich i owczych, wyrabianych tradycyjnie z niepasteryzowanego mleka. Mamy np. ser kozi wyrabiany techniką korycińską, powstający przez ociekanie na sicie. Pan Marek zaskakuje nas ciągle nowymi dodatkami: w sezonie są to pokrzywy lub bratki, a całorocznie oferujemy ten rarytas z kozieradką lub czarnuszką. Na naszych regałach znaleźć można dużo różnych konfitur i powideł.
Sensacją są ekologiczne powidełka wiśniowe oraz konfitury czereśniowe z Burgenlandu. Pani Andrea & Rosi Strohmayer zbierają tam owoce z przydomowych sadów, które nigdy nie były pryskane. Jest to osiem starych odmian czereśni, z których panie gotują konfitury, nie mieszając gatunków. To fascynujące móc posmakować, jak odmiennie mogą smakować czereśnie, z których słynął kiedyś Burgenland. Niektóre z oferowanych przez nas produktów zostały nagrodzone medalami: złotym, cesarskim (to taki wybierany jako najlepszy wśród złotych) w Austrii, Polsce, a nawet w Chinach.

Czy Wasze produkty można zamówić na wynos?
– Tak, naturalnie! Na wynos mamy ręcznie robione pierogi, te tradycyjne z kapustą i grzybami albo ruskie. Oczywiście też ála azjatyckie z kurczakiem i pikantnymi warzywami, z fetą, szpinakiem. Na słodko oferujemy pierożki z jagodami i malinami. Na chętnych czekają też ciasta, pączki od Kassesa (nie wzdymają brzucha) i oczywiście nasza firmowa kawa Wilder Osten: Caramel Caturra, którą palimy w 3. dzielnicy Wiednia.

Mimo trudnej obecnie sytuacji, ze względu na zaostrzone przepisy pandemiczne, czy przygotowujesz na okres przed Bożym Narodzeniem coś specjalnego, jakieś niespodzianki?
– Święta to magiczny czas, kiedy nagle wszystko staje się możliwe. Będą więc sałatki śledziowe i warzywne, makowce, uszka z prawdziwkami, barszcz na zakwasie, ręcznie zdobione pierniczki i piernikowe tiramisu. Mamy też polski niezbędnik świąteczny: sianko pod obrus, susz wigilijny i świąteczną herbatkę. Sama jestem ciekawa, na co nam jeszcze czasu starczy. Lubimy spełniać życzenia...

Czy możesz zdradzić, kim jest właścicielka lokalu i czym się zajmowała do tej pory. Dlaczego tak cieszą ją małe, oryginalne pomysły biznesowe?
– To pytanie, które sprawia mi chyba najwięcej trudności. Od zawsze, gdy jestem pytana, czym się zajmuję, nie potrafię konkretnie odpowiedzieć. Robiłam w życiu tyle różnych rzeczy i jeszcze na wiele mam ochotę. Kiedy mając 19 lat otworzyłam swoją pierwszą samodzielną działalność, chciałam być niezależna. Mój chłopak zapytał mnie wtedy, czy zdaję sobie sprawę z tego, co to znaczy prowadzić własną firmę. Odpowiedziałam mu, że nie, i tak zrodziła się idea firmy najpierw zajmującej się handlem, a później produkcją zabawek. Przez wiele lat projektowałam zabawki, opakowania i katalogi do ich dystrybucji.
To był dość kreatywny czas w moim życiu, połączony z wieloma podróżami do Azji i nieustającą chęcią, by zmieniać coś na lepsze. Szukałam wtedy ekologicznych rozwiązań, a do współpracy zapraszałam osoby działające według zasady Fairtrade. Do dziś wytwarzane są lalki i pacynki według moich projektów, a firma Fürnis, którą stworzyliśmy z eksmężem, produkuje teraz moje ulubione myjki w Europie, i to z ekologicznej bawełny. Jestem zachwycona!

Z wykształcenia jesteś historykiem sztuki. Wykorzystujesz to w biznesowych pomysłach?
– Podczas studiów historii sztuki analizowałam klasyczne kompozycje, co dało mi łatwość projektowania, dzięki której potem za jedną z moich innowacyjnych zabawek otrzymałam nagrodę Design Plus. Gdy jeszcze nie miałam dzieci, swój wolny czas poświęcałam na organizowanie wystaw artystycznych, pisanie o malarstwie i architekturze.
Kiedy po latach na jedne z pierwszych świąt Bożego Narodzenia chciałam udekorować łakociami choinkę dla moich dzieci, tak aby wszystko, co na niej zawisło, mogło zostać zjedzone, zauważyłam, że trudno jest kupić pierniczki ozdobne. I w ten sposób znowu wyruszyłam na wyprawę w poszukiwaniu artystów piernikarzy, tym razem po sąsiedzku: na Słowację, Węgry i do Polski. Pierniczki latami sprzedawane były na targach świątecznych w Wiedniu i Dolnej Austrii, gdzie cieszyły serca dzieci i dorosłych. Organizowałam też kursy dekorowania pierniczków w wiedeńskich szkołach, w których udział wzięły tysiące uczniów. Teraz wszystko się zmieniło i duży wybór tych słodkich cacek prezentujemy w „Wilder Osten” oraz w wybranych sklepach.

Czym jest więc „Wilder Osten”?
– „Wilder Osten” to bardziej projekt niż sklepik. Wygląda sobie tak niepozornie, a łączy i wspiera działania wielu rodzin, towarzystw ochrony środowiska i ludzi, których nadrzędnym celem jest dobro: na talerzu, w sercu i w naturze. Małe struktury to nasza przyszłość. To w nich możemy cieszyć się życiem, dając z siebie to, co najlepsze, ucząc się od siebie i nawzajem się wspierając. Przecież każdy z nas chce czuć się potrzebny i chce żyć z innymi, a nie przed ekranem komputera. Małe biznesy dają nam niesamowitą elastyczność i możliwość spontanicznej innowacji. Są pełne życia i dzięki nim powstają małe kręgi, w których wszystko rotuje, nie szkodząc swoją działalnością naszej planecie. Przez wszystkie te lata budowania nowych biznesów zrozumiałam, jak infantylne jest dążenie do niezależności. Jeśli chcesz osiągnąć sukces na wszystkich poziomach swojej egzystencji, poczuj swoje miejsce w tej ziemskiej sieci zależności, które razem tworzymy, i nie zaprzestawaj pytać się codziennie: PO CO?

Rozmawiała Patrycja Brzoza, Polonika nr 287, listopad/grudzień 2021

 

Wilder Osten otwarty jest od poniedziałku do piątku od 8.30 do 18.00, a w sobotę od 8.00 do 14.00 godz.
Wilder Osten
Vorgartenmarkt, Stand 31/Ennsgasse
1020 Wien
www.wilderosten.at 
https://www.facebook.com/WilderOstenDeli 

Top
Na podstawie przepisów art. 13 ust. 1 i ust. 2 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. informujemy, iż Österreichisch-Polnischer Verein für Kulturfreunde „Galizien“, jest administratorem danych osobowych, które przetwarza na zasadach określonych w polityce prywatności. Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług na zasadach określonych w tej polityce. Warunki przechowywania lub dostępu do cookie w można określić w ustawieniach przeglądarki internetowej z której Pan/Pani korzysta lub konfiguracji usług internetowej. More details…