Wojna w Ukrainie: W drodze

Od kilku dni jeżdżę jako kierowca autobusu do Lwowa po uchodźców. Wielu z was pyta: jak to wygląda?

Przede wszystkim ogromna ilość emocji. Stoję z boku i się przyglądam, ale trudno powstrzymać łzy. Zaczynamy na parkingu, gdzie wsiadają osoby chcące się wydostać z Ukrainy. Kobiety, zazwyczaj z dziećmi, odprowadzane przez partnerów, mężów, braci, najbliższe im osoby. Zaczynają płakać. Mężczyźni w wieku poborowym (18-60) nie mogą opuścić kraju. Muszą zostać w celach obrony. Kobiety nie wiedzą, czy się jeszcze zobaczą, nie wiedzą, czy wrócą, a jeżeli tak, to czy będzie do kogo i do czego.
W tym czasie pakujemy ze zmiennikiem bagaże. Myślicie, że jest ich dużo?
WCALE NIE!
Wszystko mieści się w jednym luku bagażowym. Paradoksalnie całe życie spakowane do walizki waży niewiele. Nie wiedzą, co ich czeka, czy dojadą i jak? Tę walizkę będą musiały taszczyć ze sobą w jednym ręku, a w drugim dziecko. CAŁE ŻYCIE MUSI WAŻYĆ NIEWIELE.
Ruszamy. W autobusie cisza, każdy dusi łzy, zamyka się w sobie. I w tej ciszy opuszczamy Lwów.
Po drodze co kilka kilometrów blokady. Konstrukcje z betonowych bloków przedzielających drogę, opon, worków z piaskiem, stalowych jeży przeciwczołgowych. Na blokadzie kontrola. Kontrolujących jest zawsze kilkoro, zawsze wyposażeni w broń. Zazwyczaj kałasznikow, ale są też duże karabiny. Nie znam się, ale wyglądają na takie, które mogą przebić gruby pancerz. Wchodzi policjant lub żołnierz, sprawdza, czy nie ma mężczyzn, i jedziemy dalej. Mam wrażenie, że z każdym dniem blokad przybywa.
Wiele kilometrów przed granicą zaczyna się kolejka samochodów osobowych. Nie podam ich liczby, bo stoją na odcinku 20, 30, 40 kilometrów. Czasami po trzy doby. Co jakiś czas stolik z ciepłym napojem, zupą lub kanapkami. Co jakiś czas trzeba się przeciskać na lusterka, żeby się minąć. Tak docieramy do swojej kolejki z autokarami i czekamy, czekamy, czekamy.
Obok nas całe kolumny, dzieci z matkami idące na piechotę. Dzieci zamotane w koce, zmarznięte po nocy. Stoją tak wiele godzin. Wcześniej wiele kilometrów szli, bo samochodem już się nie dało podjechać. Na szczęście jest jedzenie, jest herbata, ale w nogi zimno i bolą.
Po kilku godzinach zaczyna się ukraińska kontrola w autokarze. Wczoraj było małżeństwo, na oko 20-latkowie i chłopak z dziewczyną – po 19 lat. Musieli ich wyciągać z autokaru. Kolejny lament dziewczyn. Ten młodszy coś odpyskował żołnierzowi. Ten zaczął go wyzywać, że natychmiast go zwerbują i wyślą pod Charków. Chłopcy ze spuszczonymi głowami zabrali torby i wysiedli.
Potem granica. Prośba od ukraińskich pograniczników, żeby zabrać z kolejki pieszej małe dzieci z matkami, bo zamarzają, i tylko przewieźć przez granice. Wysadzić zaraz po drugiej stronie.
Autokar to nie Hilton. Może nie jest wygodnie, ale ciepło, mamy herbatę, mamy czynną toaletę. Oczywiście zabieramy. Ile się zmieści. Ostatnio przejechało w sumie 120 osób w 49-osobowym autobusie!
Siedzą po pięcioro na siedzeniach, na schodach, reszta stoi – ale nikt nie marudzi. Nikt nie pyta, ile jeszcze. Stoją i milczą.

Odprawa takiej liczby osób też trwa długo. Straż graniczna jest cierpliwa. Nie podnosi głosu, robi, co może. Cytuję polskiego strażnika granicznego, który stwierdził: „Mam w dupie przepisy. Niech pakują do auta, ile wlezie”.
Po odprawie zjeżdżamy za szlaban i wysadzamy tych, co wsiedli pod granicą. Tutaj kolejny szok. Obce kobiety rzucają się na szyję, dziękując z płaczem. Ta scena powtarza się co przystanek: Rzeszów, Tarnów, Kraków. Potem nawrotka i z powrotem do Lwowa.
Cały wyjazd uczy pokory i człowiek docenia to, gdzie się urodził i co ma.

Będziemy jeździć dalej, na ile damy radę.

Maciej Oszal, Polonika nr 289, marzec/kwiecień 2022

Maciej Oszal mieszka w Krakowie. Jest jednym z wielu wolontariuszy, zaangażowanych w pomoc dla uciekających przed wojną.

Top
Na podstawie przepisów art. 13 ust. 1 i ust. 2 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. informujemy, iż Österreichisch-Polnischer Verein für Kulturfreunde „Galizien“, jest administratorem danych osobowych, które przetwarza na zasadach określonych w polityce prywatności. Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług na zasadach określonych w tej polityce. Warunki przechowywania lub dostępu do cookie w można określić w ustawieniach przeglądarki internetowej z której Pan/Pani korzysta lub konfiguracji usług internetowej. More details…