Polonia Dortmund

Nazwę „Polonia Dortmund” wprowadził były selekcjoner reprezentacji Polski – Franciszek Smuda. Jest to chyba jedno z bardziej trafnych określeń, bo przemawiają za nim liczby i fakty. Polacy grają w składzie czarno- żółtych od wielu lat.

 

Dortmund – miasto położone w zachodniej części Niemiec, jest znaczącym ośrodkiem przemysłowym. Jednak nie samą pracą człowiek żyje, dlatego aby odpocząć od znoju codzienności, mieszkańcy mogą pójść na mecz miejscowego klubu Borussia Dortmund, który uznawany jest za jedną z najlepszych piłkarskich drużyn w Europie.
Historia klubu sięga początków XX wieku. Borussia ma na swoim koncie osiem tytułów mistrzowskich oraz trzy puchary Niemiec – w 1997 roku wygrała prestiżową Ligę Mistrzów oraz zdobyła Puchar Kontynentalny. Wizytówką klubu są kibice, którzy dbają o atmosferę na stadionie, przygotowują wyjątkowe oprawy meczów. Według statystyk to właśnie na spotkania czarno-żółtych przychodzi średnio największa liczba kibiców w całej Europie.
Już w początkowym okresie działania klubu Polacy zapisali się na kartach jego historii. Jako pierwszy w Borussii Dortmund zagrał Marian Brzeziński. W latach 70. swoich sił w klubie próbował Joachim Siwek, zaś w następnej dekadzie w składzie pojawił się Tadeusz Krafft. Były to zazwyczaj sporadyczne epizody, których w żadnej mierze nie można porównać z sytuacją obecnie grających w Dortmundzie reprezentantów Polski. W 2007 roku z Wisły Kraków przeszedł Jakub Błaszczykowski, który z czasem stał się podstawowym graczem drużyny. W 2010 roku dołączył do niego wszechstronnie uzdolniony Łukasz Piszczek. Etatowy obrońca, który często bierze również udział w akcjach ofensywnych jest uznawany za jednego z najlepszych piłkarzy Bundesligi na swojej pozycji. W tym samym roku Borussia wzmocniła swój atak poprzez zakup Roberta Lewandowskiego. Grając w Lechu Poznań, zdobył on tytuł króla strzelców polskiej ekstrakalsy, co dobrze wróżyło przed rozpoczęciem nowego sezonu. Jego gwiazda zaczęła jaśniej świecić w sezonie 2011-2012Robert rozegrał wówczas 47 spotkań, we wszystkich rozgrywkach strzelając 30 bramek.
„Trio z Borussi“ wpłynęło nie tylko na styl gry swojej drużyny. Wcześniej Polacy w Dortmundzie, w przeciwieństwie do Turków, raczej nie byli widoczni. Jednak wraz z pojawieniem się w składzie Łukasza Piszczka, Roberta Lewandowskiego oraz Kuby Błaszczykowskiego coraz częściej można zobaczyć polskie barwy narodowe lub usłyszeć język polski na stadionie w Westfalii. Jak twierdzi niemiecki dziennikarz, Olaf Sundermeyer, dzięki polskim zawodnikom rośnie w polskich kibicach poczucie dumy narodowej.
Obecnie głównym tematem w mieście jest przyszłość Roberta Lewandowskiego. Należy on do najlepszych strzelców ligi niemieckiej. Kibice Borussii podkreślają, że bardzo to dla nich przykre, gdyż stracą jednego z najlepszych napastników Europy. Ale nie gniewają się, ponieważ Lewandowski nigdy nie deklarował jak Großkreutz lub Götze, że kocha Borussię.
A za co niemieccy kibice uwielbiają polskich zawodników? Kuba za swoje sprinty i driblingi dostaje owacje na stojąco, u Piszczka ludzie doceniają poświęcenie oraz serce, które wkłada w wykonywaną na boisku pracę, Lewandowski jest kochany za bramki i inteligencję w grze. W Dortmundzie docenia się wolę i chęć walki. Jest to miasto robotnicze, w którym ciężko się pracuje, aby zarobić na utrzymanie. Tak jak niegdyś górnicy w kopalni, tak dziś nasi zawodnicy na boisku grają do ostatnich sił. Na stadionie gromadzą się całe rodziny z różnych klas społecznych, zwycięstwo staje się wspólnym celem, zarówno dla kibiców, jak i zawodników.
Również niemiecka prasa jest pełna podziwu wobec piłkarskich poczynań Polaków. Polskie trio zostało wybrane przez piłkarski magazyn „Kicker” do najlepszej jedenastki ubiegłego sezonu Bundesligi. Jak zaś wyliczyli eksperci dziennika „Bild”, do 19 kolejki sezonu 2012/2013 Polacy uczestniczyli aż w 72 procentach akcji, które zakończyły się celnym strzałem do bramki przeciwnika.
W kończącym się sezonie Borussii nie udało się zdobyć najważniejszy trofeów piłkarskich. Zarówno w Bundeslidze, jak i finale Ligi Mistrzów zespół z Dortmundu został pokonany przez odwiecznego rywala – Bayern Monachium. Sprawa mistrzostwa Niemiec była już dawno przesądzona, zaś trofeum Champions League Bawarczycy zdobyli w ostatni weekend maja, pokonując na Wembley drużynę z Dortmundu 2:1. Spotkanie zostało rozegrane na bardzo wysokim poziomie, oba zespoły wytrzymały presję i nawet najwybredniejszym kibicom piłkarskim zapewniły moc wrażeń. Choć nie brakowało okazji po obu stronach, a w pierwszej połowie spotkania Robert Lewandowski był bliski ulokowania piłki w siatce, to jednak gwiazda Bayernu zaświeciła jaśniej tej nocy.
Droga Borussi na Wembley nie była łatwa, pierwszy mecz w półfinale czarno-żółci rozegrali z legendarnym Realem Madryt. O tym wydarzeniu będziemy mogli opowiadać wnukom, tak jak teraz się mówi o igrzyskach w Barcelonie. Na naszych oczach rozegrało się prawdziwe footbol fiction, Robertowi Lewandowskiemu po 17 latach przerwy udało się zdobyć pierwszą – a później drugą, trzecią i czwartą – polską bramkę na szczeblu półfinału Ligi Mistrzów. Szanowni Państwo, czapki z głów – niemiecki dziennik „Westdeutsche Allgemeine Zeitung” na pierwszej stronie umieścił tytuł: Lewandowski wygrywa z Realem Madryt 4: 1, zaś „Ruhr Nachrichten” – Czterokrotny Lewandowski - BVB zwycięża 4:1. Czyż nie o tym marzy każdy polski kibic piłki nożnej?
O tym, że Robert Lewandowski należy do grupy najlepszych piłkarzy, każdy Polak wie od dawna. Dziś wie również o tym cały piłkarski świat. Zaraz po Cristiano Ronaldo został on najskuteczniejszym napastnikiem tej edycji rozgrywek Ligi Mistrzów, strzelając 10 goli. Również w klasyfikacji strzelców niemieckiej ekstraklasy Lewandowski, z dorobkiem 24 bramek zajął 2 miejsce – polskiego napastnika wyprzedził tylko o jedno trafienie Stefan Kiessling. Robert jest również pierwszym zawodnikiem, który strzelił cztery bramki w jednym meczu zespołowi z Madrytu. Już niebawem otwarte zostanie okienko transferowe. W mediach pojawiają się spekulacje, że „Lewy” zmieni klub. Do której drużyny trafi? Możemy rozpocząć zakłady. Wiele się mówi o jego przejściu do Bayernu Monachium. Jak podaje niemiecki „Bild”, również nowy trener Bayernu Monachium, Mourinho, kusi SMS-ami Roberta do zmiany barw klubowych. A może to działacze Realu pokierują się zasadą: nie możesz go pokonać, więc go kup i wygrają wyścig o polskiego gracza?
Wszystko wskazuje na to, że naszym największym powodem do dumy staje się gra niemieckiego klubu, w którym do grona podstawowych zawodników należy aż trzech Polaków, bo poziom polskiej ekstraklasy dalece odbiega od europejskich standardów – reprezentacja naszego kraju z roku na rok spada coraz niżej w rankingach. Jak na ironię, nazwa Borussia tłumaczona z łaciny oznacza Prusy.
Polska fascynacja klubem z Dortmundu trwa już od ponad dwóch lat. Identyfikują się z nim nie tylko kibice, lecz również dziennikarze, jak chociażby Sergiusz Ryczel, który podczas jednego ze spotkań do opisu przebiegu meczu używał zwrotów w pierwszej osobie liczby mnogiej: „Musimy strzelić”. Jakże tu nie kochać i nie emocjonować się występami tego zespołu. Najlepszą puentą zachowania kibiców niech będą słowa polskiego dziennikarza sportowego, Marka Wawrzynowskiego: – Borussię traktuję jako dobry substytut polskiego zespołu. Lepszego nie mamy.

Natalia Jadach, Polonika nr 221, czerwiec 2013

Top
Na podstawie przepisów art. 13 ust. 1 i ust. 2 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. informujemy, iż Österreichisch-Polnischer Verein für Kulturfreunde „Galizien“, jest administratorem danych osobowych, które przetwarza na zasadach określonych w polityce prywatności. Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług na zasadach określonych w tej polityce. Warunki przechowywania lub dostępu do cookie w można określić w ustawieniach przeglądarki internetowej z której Pan/Pani korzysta lub konfiguracji usług internetowej. More details…