Dwujęzyczność to cenny dar

– To my, rodzice, jesteśmy odpowiedzialni za znajomość języka polskiego u naszych pociech – podkreśla Krzysztofa Barwińska-Sury, nauczycielka w wiedeńskim przedszkolu, od wielu lat zajmująca się od strony praktycznej i naukowej tematem dwujęzyczności polskich dzieci w Austrii.

 

W jaki sposób zainteresowała się Pani zjawiskiem dwujęzyczności dzieci?
– Dwujęzyczność to bardzo cenny, wręcz nieoceniony dar, jaki ofiarujemy naszym dzieciom. Predylekcja powyższą tematyką zrodziła się u mnie w czasie studiów licencjackich oraz poprzez bezpośrednią pracę z dziećmi w przedszkolu w Wiedniu. Swymi spostrzeżeniami i doświadczeniami dzielą się również ze mną matki dzieci dwujęzycznych.

Czy dwujęzyczność lub nawet wielojęzyczność dzieci to dla nich samych problem, czy też szansa?
– Oczywiście, że zjawisko dwujęzyczności, wielojęzyczności, zwanej również bilingwizmem, to ogromna szansa dla dzieci. Obserwuję dwujęzyczność, a nawet wielojęzyczność na co dzień w mojej pracy. Badania naukowe nad dwujęzycznością prowadzone są na całym świecie i wykazują wiele korzyści płynących z faktu znajomości dwóch języków, zakładając, że oba są w równym stopniu dobrze rozwinięte.
Dzieci dwujęzyczne mają lepiej rozwinięte myślenie twórcze, charakteryzują się myśleniem abstrakcyjnym już na wczesnym etapie, szybszą gotowością do nauki czytania, rozwoju mowy oraz wcześniej osiągają kolejne stadia rozwoju psychicznego. Wpływa to również na funkcję poznawczą – w procesie komunikacji wykazują większą wrażliwość, empatię i inteligencję emocjonalną, przewyższają inne dzieci rówieśnicze w sferze kognitywnej. Dzieci bilingwalne częściej osiągają wyższe wyniki w nauce.

Czy i jakie znaczenie dla rozwoju dwujęzyczności ma wiek dzieci?
– Mózg jest genialnym narzędziem, które świetnie adoptuje się do nowych warunków otoczenia językowego. Jeżeli dwujęzyczność kształtuje się u dziecka od najmłodszych lat, nawet gdy ma ono ledwie parę tygodni, to używanie języka, jak i myślenie w dwóch językach będzie dla niego potem rzeczą naturalną, a przez to bezwysiłkową.

Jak sobie radzą dzieci nieznające języka niemieckiego w pierwszych miesiącach pobytu w przedszkolu?
– Pozwolę sobie zacytować Stefana Szumana: „Dziecko jest zapowiadającą się zorzą społeczeństwa, istotą chłonną i ciekawą wielkiego świata ludzi”. Adaptacja stanowi proces przystosowania się do nowego miejsca, w którym dziecko wchodzi w nowe środowisko. To szukanie równowagi pomiędzy potrzebami a nowym otoczeniem.
Taka zmiana otoczenia jest czynnikiem wywołującym stres u dzieci. Powinniśmy stać się uważni na to, co i jak przeżywają. Dzieci migrantów potrzebują wsparcia własnej rodziny, nauczycieli oraz osób z bliskiego im otoczenia, szczególnie na początku ich ścieżki edukacyjnej.
Nauczyciel w przedszkolu w zasadzie pełni rolę drugiej matki. Jego rola w procesie tak delikatnym, jak adaptacja oraz integracja dziecka z otoczeniem, wymaga dużego doświadczenia i przygotowania. To właśnie na nauczycielu i rodzicach ciąży odpowiedzialność za profesjonalne udzielenie dziecku wsparcia. Dziś nie jest to łatwe zadanie.
Dzieci emigrantów zderzają się z nową oraz całkowicie im obcą rzeczywistością społeczną i kulturową. Dotyka ich wielokulturowość, której wcześniej nie znały. Stają się dwujęzyczne w bardzo naturalny sposób, szczególnie, gdy od urodzenia, od najmłodszych lat, mają kontakt z innymi językami. Ważnym czynnikiem w przebiegu adaptacji jest dostateczny stopień rozwoju dziecka, który ułatwi mu przystosowanie.

Z jakimi wyzwaniami spotykają się rodzice dwujęzycznych dzieci? Jak można ukierunkować dorosłych, by wspierali młode pokolenie?
– Powinniśmy pamiętać, że proces adaptacji dotyka też rodziców, którzy bardzo przeżywają rozstanie z dzieckiem. Towarzyszą temu trudne emocje, jak stres i lęk o swoje dziecko. Niestety nie wpływa to dobrze na dzieci i zazwyczaj utrudnia przystosowanie do warunków przedszkola. Bardzo ważne jest, aby rodzic był pozytywnie nastawiony. Jeżeli ma on dobry kontakt z nauczycielem, zaufanie do niego i jego metod pracy oraz do samego przedszkola, to u dziecka automatycznie wzrasta akceptacja tej nowej sytuacji. Bliska, pełna zaufania współpraca pomiędzy rodzicami i wychowawcami jest jednym z najważniejszych warunków wstępnych dobrego przyzwyczajania się do przedszkola.

Z jakimi postawami rodziców w tym zakresie spotkała się Pani?
– Część rodziców decyduje się na pogłębianie znajomości języka polskiego, dba o to, by ich pociechy posługiwały się językiem polskim, Muttersprache.
Zdecydowana większość widzi jedynie potrzebę, aby ich dziecko rozumiało język polski, lecz niekoniecznie się nim posługiwało. Często moi podopieczni pochodzą z rodzin dwujęzycznych, w których każdy z rodziców mówi do dziecka w swoim rodzimym języku. Nierzadko to matka przejmuje język partnera. Zależy im, aby dziecko znało język polski, ale praca, codzienne zabieganie, partner mówiący w innym języku sprawiają, że język polski schodzi na tor boczny.
Pragnę zaznaczyć, że dwujęzyczność zaczyna się w nas, rodzicach, kiedy odczuwamy głębokie przekonanie co do zasadności takiego postępowania. Wtedy staje się to dla nas celem. To my, rodzice, jesteśmy odpowiedzialni za znajomość języka polskiego naszych pociech. To my z pełną świadomością podejmujemy się przekazania języka polskiego naszym dzieciom, tudzież nieprzekazania.
A co wnosi dwujęzyczne dziecko w środowisko rodzinne? Chociażby to, że rodzic musi być konsekwentny, wytrwały i systematyczny w kształceniu tej kompetencji u swojej pociechy. Ponadto dzięki czasowi poświęconemu na czytanie czy pisanie tworzy się większa więź rodzica z dzieckiem. Taki rodzic może być z siebie dumny, bo gdy dziecko dorośnie, będzie się swobodnie posługiwać językiem ojczystym, będzie mogło rozmawiać z babcią czy dziadkiem podczas uroczystości rodzinnych. Czyż to uczucie nie jest cudowne?

Jaki sens ma nauczanie uczniów języka polskiego za granicą, abstrahując od podtrzymywania związków z krajem ich rodziców?
– Napisawszy pracę licencjacką o funkcjonowaniu dzieci polskich migrantów w systemie edukacji przedszkolnej w Austrii, przeprowadziwszy w tym zakresie liczne badania i zaczytując się w pracami o tej tematyce oraz na podstawie własnego doświadczenia matki dzieci dwujęzycznych i pracy w przedszkolu, mogę stwierdzić, że nauka języka ojczystego daje kręgosłup językowy. Dzieci, które znają w stopniu wysokim język ojczysty, nie tylko stają się dwujęzyczne, ale zyskują też większą pewność siebie oraz łatwiej uczą się innych języków. Dziecko swobodnie komunikuje się z rodziną z Polski, ma też możliwość powrotu do Polski.
Ktoś mądrze i pięknie porównał znajomość języka do lilii wodnej. Owa lilia jest dla nas widoczna jako kwiat na powierzchni wody, lecz jej korzenie są dla nas ukryte. Jeżeli ta sama lilia ze swojego korzenia wypuści nowy kwiat, na powierzchni wody widzimy dwa piękne kwiaty, mocno związane pod wodą jednym korzeniem, ale z dwiema łodygami. Tym właśnie jest dwujęzyczność. Brak znajomości ojczystego języka można porównać do obrazu pojedynczej lilii wodnej. Widzimy dwa piękne kwiaty unoszące się na tafli wodnej, lecz pozbawione wspólnego korzenia, niezwiązane ze sobą, a zatem już nie tak silne.

Ma Pani na koncie licencjat o funkcjonowaniu dzieci polskich migrantów w systemie edukacji przedszkolnej. Aktualnie pisze Pani na uczelni w Łodzi pracę dyplomową o dwujęzyczności. Czy w Polsce mówi się o bilingwalności dzieci za granicą?
– Jestem z wykształcenia nauczycielem przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Skończyłam z wyróżnieniem studia na Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi na kierunku Pedagogika o specjalizacji edukacja wczesnoszkolna i wychowanie przedszkolne. Obecnie kończę studia magisterskie na AHE i piszę pracę „Dwujęzyczność i dwukulturowość w procesie wychowania i dziecka. Problemy językowe dzieci bilingwalnych w opinii rodziców polskich w Austrii”.
Co do tematyki dwujęzyczności w Polsce, nie była do tej aż tak gruntownie dyskutowana, ale myślę, że obecna sytuacja polityczna na Ukrainie otworzyła szerzej oczy nauki na tę problematykę.

Jakiego nastawienia do siebie może się spodziewać dwujęzyczna młodzież, powracająca z rodzicami do Polski po kilku lub kilkunastoletnim pobycie w innym kraju?
– Polskie rodziny decydujące się na reemigrację często nie przywiązują wystarczającej wagi do odpowiedniego przygotowania swoich bliskich do adaptacji w nowych, niejednokrotnie całkiem obcych warunkach. Wydawać by się mogło, że dziecko wraca do swojego „naturalnego” środowiska i oczekuje się, że adaptacja przebiegnie bezboleśnie. Nic jednak bardziej mylnego. Zapomina się wtedy o tak ważnej sferze emocjonalnej, która niejednokrotnie odzywa się w najmniej odpowiednim momencie. Może pojawić się tu proces readaptacji czy adaptacji. I tak jak wcześniej wspomniałam, ważna jest rola rodzica i nauczyciela. Wszystko zależy od dorosłych i ich wrażliwości na potrzeby dziecka w trudnym okresie.
Jednakże zalety dwujęzyczności mogą stanowić świetne wyposażenie w procesie asymilacji dziecka. Należą tu: kreatywność, myślenie twórcze, szerszy zasób słów, a przez to większe możliwości wyrażania własnych uczuć, poprawa szybkości uczenia się i umiejętność myślenia przyczynowo-skutkowego.
Dzieci dwujęzyczne w Polsce często znają język polski jedynie w stopniu podstawowym i nie radzą sobie na lekcjach polskiego. Niestety nie ma specjalnie dedykowanego programu dokształcania dzieci ze słabą znajomością języka polskiego. Nie ma też przepisów określających, jak oceniać uczniów, którzy przyjechali z zagranicy. Oceniani są tak samo, jak pozostałe dzieci. A przecież brakuje im specjalistycznego słownictwa, nie mają szansy zrozumieć wszystkich poleceń nauczyciela. Powstają też problemy z zachowaniem nieadekwatnym do realiów polskiej szkoły. Prowadzi to do trudności wychowawczych i zaburzeń emocjonalnych. Wiele zależy od szkoły i nauczyciela czy samorządów, które z edukacją dzieci reemigrantów muszą sobie same radzić, np. poprzez lekcje adaptacyjne.

Jaka była Pani droga zawodowa i jakie osobiste doświadczenia w zakresie dwujęzyczności dzieci zgromadziła Pani w Austrii?
– Od 10 lat pracuję w austriackim przedszkolu, gdzie zaobserwowałam wiele sytuacji związanych z problematyką dwujęzyczności. Dziś wiem, jak kluczowe jest zapewnienie beztroskiego dzieciństwa naszym pociechom, ale zarazem poczucie odpowiedzialności i dojrzałość rodzica w wychowaniu dziecka dwujęzycznego.
Dużą wartość stanowi wczesne odkrycie potrzeb dziecka, jego wspieranie i dbałość o stan emocjonalny. Czyli stwarzanie mu warunków do swobodnego rozwoju, zgodnie z jego możliwościami. Następnym ważnym czynnikiem jest rozwinięcie u swojej pociechy poczucia bezpieczeństwa przy nowej pani w przedszkolu i w nowym otoczeniu. Nauczyciel, który wdraża dziecko do grupy, powinien skupić na nim całą swoją uwagę. Wskazane jest następnie indywidualne podejście do dziecka. Zarówno wychowawca, jak i osoba wspomagająca – asystentka powinny być osobami empatycznymi, które z pracy z dziećmi czerpią wiele radości. Wiek przedszkolny to nowy, szczególnie ważny etap w życiu i rozwoju dziecka. W tym czasie zachodzi wiele procesów rozwojowych. Dziecko w tym czasie kształtuje osobowość, chce rozumieć i poznać świat.
Pozwolę sobie na refleksję z poziomu własnych obserwacji i doświadczeń oraz mojego wykształcenia. Dzieci niewątpliwie są bardzo emocjonalnie związane ze swoimi rodzicami. Dlatego ci najbliżsi powinni wiedzieć, że mają bardzo duży wpływ na ich rozwój edukacyjny, emocjonalny, że to od ich współpracy z nauczycielem zależy, jak proces będzie przebiegał. Dziecko nawiązuje największą więź z matką, bo to ona od najwcześniejszych lat zaspokaja najważniejsze potrzeby, zarówno emocjonalne, jak i biologiczne. Rodzice powinni zdawać sobie sprawę również z tego, że to właśnie oni stanowią wzór do naśladowania. Mają wpływ na każdy aspekt życia dziecka: mentalny, fizyczny, emocjonalny oraz ten, który buduje jego morale i postawy społeczne. To rodzice mają tłumaczyć mu skomplikowane i niezrozumiałe sytuacje, wspierać je i podbudowywać, a nie zniechęcać.
Nie wolno nam zapominać, że nauka języka polskiego jest kluczowa dla naszych pociech z punktu widzenia ich dalszej egzystencji. Na zakończenie pozwolę sobie sparafrazować pewien cytat: „Nie bójcie się o niemiecki swoich pociech. Dziecko i tak będzie najlepsze, jeśli chodzi o umiejętność posługiwania się językiem niemieckim. Nie odbierajmy im kapitału, jakim jest perfekcyjna znajomość języka ojczystego”. Niech ten cytat będzie mottem dla każdego rodzica, któremu zależy na przyszłości swojego dziecka. Nie trwóżmy się, jeżeli widzimy, że dziecko ciężko radzi sobie z nauką języka polskiego. Czytajmy z nim książki, zachęcajmy do ich czytania. Dajmy im najlepszych nauczycieli języka polskiego. Rozwijajmy u nich umiejętne posługiwanie się językiem polskim w takim stopniu, w jakim dbamy o ich znajomość języka niemieckiego. To dziedzictwo, posag, jaki powinniśmy dać naszym milusińskim.


Rozmawiała Anita Sochacka, Polonika nr 294, styczeń/luty 2023

Top
Na podstawie przepisów art. 13 ust. 1 i ust. 2 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. informujemy, iż Österreichisch-Polnischer Verein für Kulturfreunde „Galizien“, jest administratorem danych osobowych, które przetwarza na zasadach określonych w polityce prywatności. Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług na zasadach określonych w tej polityce. Warunki przechowywania lub dostępu do cookie w można określić w ustawieniach przeglądarki internetowej z której Pan/Pani korzysta lub konfiguracji usług internetowej. More details…