Firma Kotykiewicz – polscy budowniczy fisharmonii w Wiedniu
W wiedeńskim kościele Minorytów w lewej nawie stoi instrument muzyczny wyglądem przypominający organy. To tzw. fisharmonia, instrument bardzo popularny na całym świecie na przełomie XIX i XX wieku. Na pokrywie klawiatury widnieje tabliczka firmowa z napisem K.u.K. Hof – Harmonium Fabrik KOTYKIEWICZ Wien. Czyżby nazwisko to wskazywało na związek z Polską?
Mówiąc o fabryce instrumentów muzycznych „Kotykiewicz”, należy wymienić właściwie trzy osoby: Teofila Kotykiewicza seniora, który założył firmę w Wiedniu, a także jego synów: Teofila Kotykiewicza juniora oraz Emila Kotykiewicza, którzy z powodzeniem prowadzili firmę po ojcu. Oprócz organów wytwarzali fisharmonie, które wyróżniały się niezwykłą jakością. Wiedeńska firma Kotykiewicz słynna była w całej Europie właśnie ze względu na ten instrument.

Instrument o wyjątkowym brzmieniu
Wśród wielu instrumentów muzycznych istnieją także te mniej znane, a do nich zalicza się fisharmonia. Używana była głównie jako instrument solowy i zapewniała niezwykłe, unikatowe brzmienia.
Zewnętrznym wyglądem przypomina niewielkie, przenośne organy, jednak ma zupełnie inną konstrukcję. Składa się z drewnianej obudowy, wewnątrz której na metalowej płycie wbudowane są niewielkie blaszki-języczki, tzw. stroiki, za pomocą których wytwarzany jest dźwięk. Na obudowie znajduje się klawiatura z klawiszami, przy ich naciśnięciu otwiera się przepływ powietrza, którego strumień przepływa przez stroiki, wprawiając je w drgania. Wibrujące stroiki generują wówczas dźwięki, podobnie jak w akordeonie. Fisharmonia może wydawać różnorodne brzmienia, od delikatnych, melodyjnych dźwięków po głębokie, basowe tonacje. Generowane dźwięki mają wyjątkowy charakter, przypominając te wydawane przez organy kościelne.
Instrument jest napędzany przez dmuchawę, którą gracz naciska stopą, aby uruchomić urządzenie zasysające lub tłoczące powietrze. W zależności od kierunku przepływu powietrza wyróżnia się bowiem dwa rodzaje fisharmonii: typu francuskiego, w których powietrze jest tłoczone, oraz typu amerykańskiego, z systemem zasysającym powietrze.
O popularności fisharmonii stanowi, że w porównaniu do organów jest mała i przenośna. Używana była w mniejszych kościołach, klasztorach, szkołach oraz jako instrument domowy dla klas średnich. Szczyt popularności osiągnęła w okresie od połowy XIX w. do I wojny światowej. Wśród jej producentów największe sukcesy odnosił działający w Wiedniu budowniczy organów i fisharmonii Teofil Kotykiewicz (ur. 1849 r. we Lwowie; zm. 1920 r. w Wiedniu). Z pochodzenia był Polakiem.

Historia firmy
W 1852 roku Peter Titz (1823–1873), uczeń Jacoba Deutschmanna, wiedeńskiego budowniczego instrumentów muzycznych, przejął jego warsztat przy Margaretengasse 63 i pod nazwą Hof-Harmonien-Fabrik Peter Titz rozpoczął produkcję organów i fisharmonii.
W firmie Titza zatrudnienie znalazł niejaki Teofil Kotykiewicz. Jego młodość nie jest znana, wiadomo natomiast, że był synem polskich emigrantów. Kotykiewicz w firmie Titza nabył gruntowną wiedzę zawodową o sztuce budowy instrumentów muzycznych, jak i duże doświadczenie, ponadto wykazywał się w pracy wyjątkowymi umiejętnościami.
Po śmierci Petera Titza dobrze prosperujący zakład poprowadziła jego żona Anastazja Titz, początkowo sama, potem wspólnie z Teofilem Kotykiewiczem. Od roku 1878 Kotykiewicz samodzielnie zaczął zarządzać firmą, poślubił też Theresę, córkę Titzów. Odtąd zaczął prowadzić sprzedaż instrumentów pod własnym nazwiskiem: K.u.K. Hof – Harmonium Fabrik Kotykiewicz. W owym czasie fisharmonia osiągała szczyt swojej popularności. Teofil Kotykiewicz odpowiadając na rosnące zapotrzebowanie rozwijał produkcję właśnie tych instrumentów, ciągle je ulepszając.
Firma oferowała bardzo zróżnicowane modele fisharmonii, poczynając od tanich, o niewielkich wymiarach i możliwościach, aż do wielkich, mających kilka klawiatur, które kosztowały tyle, co dzisiejszy fortepian koncertowy. Instrumenty budowane przez Kotykiewicza wyróżniały się wysoką jakością, zarówno w zastosowaniu materiałów, jak i wykonaniu. Prezentował on swe fisharmonie na międzynarodowych wystawach, zyskując uznanie, co zostało poparte medalami i nagrodami m.in. w Wiedniu (1880), Egerze (1881), Trieście (1882), Pradze (1891), Lwowie (1894).
Swoje instrumenty prezentował także publicznie podczas koncertów w renomowanych salach. Jeden z nich odbył się w Wiedniu w grudniu 1884 roku w słynnej sali koncertowej Bösendorfera (Bösendorfer-Saal). Zaprezentowany został wówczas nowy model firmy Kotykiewicz – wielka fisharmonia koncertowa. Posiadała trzy manuały, klawiaturę nożną, wiele rejestrów i wydawała aż ponad 800 rozmaitych dźwięków, co wzbudziło powszechny podziw nie tylko u słuchaczy, ale i u grających na niej muzykach. Podczas koncertu zagrali na niej wybitni cesarsko-królewscy nadworni organiści, wykonując utwory Bacha, Schuberta i Mendelssohna. Koncert okazał się ogromnym sukcesem, o czym donosiła międzynarodowa prasa, pisząc o mistrzostwie Kotykiewicza i doskonałości jego instrumentu, np. w Lipsku „Zeitschrift zur Instrumentenbau” z 1 stycznia 1885 roku relacjonował: „To najnowsze dzieło wielkiego mistrza z Austro-Węgier uważamy za jedno z najdoskonalszych, jakie kiedykolwiek słyszeliśmy wśród instrumentów języczkowych”.
Na przełomie XIX i XX w. Kotykiewicz stał się jednym z największych i najlepszych producentów fisharmonii nie tylko w Austro-Węgrzech, ale i w całej Europie. Liczne zamówienia przychodziły z zagranicy, wiele instrumentów było eksportowanych nawet poza Europę. W uznaniu swoich sukcesów firma Kotykiewicz uzyskała pozwolenie na używanie przez nią, podobnie jak poprzednio jego teść Peter Titz, tytułu nadwornego dostawcy, stąd pełna nazwa firmy brzmiała K.u.k. Hof-Harmoniumfabrik Kotykiewicz (Cesarsko-Królewsko-Nadworna Fabryka Harmonium Kotykiewicz), co świadczyło o jej wysokiej randze.
Mimo że jego instrumenty uważane były za jedne z najdoskonalszych, on ciągle pracował nad ich ulepszaniem. O innowacyjności Kotykiewicza świadczy np. wprowadzenie do fisharmonii mechanizmu zwanego prolongatą, który pozwalał na dalsze wybrzmiewanie wybranych dźwięków bez konieczności trzymania klawiszy przez grającego. Rozszerzeniem możliwości technicznych było także wbudowanie tzw. perkusji, w której małe młoteczki uderzały w stroiki, tworząc w ten sposób własne efekty dźwiękowe. Zawsze zainteresowany innowacjami w budowie instrumentów, Kotykiewicz jako jeden z pierwszych zainstalował w fisharmonii klawiaturę fortepianową, składającą się z sześciu wąskich rzędów klawiszy, opatentowaną w 1883 roku przez węgierskiego wynalazcę Paula von Jankó. Model o tej konstrukcji Kotykiewicz ofiarował wiedeńskiemu Muzeum Techniki, aby wynalazek ten mógł być tam publicznie prezentowany, i do dziś się tam znajduje.
Fabryka przez cały czas istnienia, czyli od połowy XIX wieku aż do czasów po II wojnie światowej, mieściła się w 5. dzielnicy Wiednia, w kamienicy przy Straußengasse 18 lub Margaretenstrasse 63 (tylne wejście do budynku), będącej własnością rodziny Kotykiewiczów. Pomieszczenia mieszkalne znajdowały się na górnych piętrach, a warsztat i salon wystawowy, gdzie prezentowano gotowe instrumenty, na parterze. Budynek ten zachował się do dziś, jeszcze w latach 70. ubiegłego wieku na niemal całej szerokości frontu budynku widniał duży napis „Harmoniumbau Kotykiewicz”.

W polskich sprawach
Teofil Kotykiewicz był nie tylko uznanym przedsiębiorcą, ale i jednym z najbardziej zasłużonych działaczy wiedeńskiej Polonii. Utrzymywał ścisłe kontakty z Polakami przebywającymi w Wiedniu, m.in. angażował się w pomoc polskim przesiębiorcom osiadłym w Austrii (był aktywnym członkiem Stowarzyszenia Wzajemnej Pomocy Rzemieślników i Robotników Polskich w Wiedniu „Siła”). Aktywny był także w dziedzinie artystyczno-oświatowej (sprawował funkcję prezesa Polskiego Związku Towarzyskiego „Lutnia”, przy którym działały chór męski i mieszany).
Cieszył się dużym autorytetem, przez co został wytypowany przez Polonię wiedeńską do Komitetu Kościoła Polskiego, powołanego w 1893 roku. W skład Komitetu, którego celem było umożliwienie uczestnictwa Polaków w Wiedniu w mszach odprawianych w języku polskim, weszli polscy posłowie do austriackiego parlamentu, działacze polonijni i przedsiębiorcy. Jak pisała wówczas „Gazeta Wiedeńska”, „(b)rak kościoła polskiego spowodował zniemczenie się tysięcy Polaków od wielu lat (…) i tak długo trwać będzie, dopóki Polacy nie będą mieli w Wiedniu polskiej parafii kościelnej”. Cesarz Franciszek Józef I przychylił się do wniosku Polaków i w 1897 roku przekazał polskiemu zakonowi Zmartwychwstańców kościół św. Krzyża przy ulicy Rennweg 5.
W roku 1894 Teofil Kotykiewicz był jednym z założycieli Stowarzyszenia Polskiego „Strzecha” – jako członek komitetu założycielskiego i zarządu. Charakterystyczna nazwa „Strzecha” miała dla ówczesnych Polaków symboliczne znaczenie. W pamiętniku zatytułowanym Patrząc wstecz emigracyjny pisarz Ferdynand Goetel tak zapisał: „Skądżesz wzięła się ta stara organizacja polska o wymownej nazwie »Strzecha«. Założyli ją dawnymi czasy Polacy, którzy widocznie bali się wynarodowienia, pamiętając pierwsze dziesięciolecia panowania Franciszka Józefa”.
Angażował się także w opiekę nad polskimi uchodźcami, którzy podczas I wojny światowej szukali schronienia w Austrii, a w fabryce instrumentów zatrudniał swoich rodaków.
Teofil Kotykiewicz zmarł 19 lutego 1920 roku i został pochowany w grobie rodzinnym na Cmentarzu Centralnym (grupa 89, rząd 34, numer 41). Pochowani tam są także: jego żona Therese Kotykiewicz z domu Titz, a także jego syn Teofil Kotykiewicz junior z żoną Mathilde Kotykiewicz oraz niejaka Josefine Mikulski, której tożsamość nie jest znana.
Druga generacja przedsiębiorców
Po śmierci Teofila seniora właścicielami zakładu zostali jego dwaj synowie: Teofil Kotykiewicz junior (1880–1971) oraz Emil Kotykiewicz (1882–1943). Kontynuowali działalność ojca i podobnie jak on realizowali swe pasje konstruktorsko-wynalazcze, wprowadzając własnego pomysłu innowacje techniczne. Firma przetrwała I wojnę światową i w okresie międzywojennym nadal odnosiła sukcesy.
Kotykiewiczowie budowali różnej wielkości fisharmonie, od niewielkich jednomanuałowych (z jedną klawiaturą) aż do koncertowych – trzymanuałowych z wieloma rejestrami. Dzięki doskonałej jakości cieszyły się dobrą opinią, a niewysoka cena sprzyjała ich rozpowszechnieniu. Większość fisharmonii była zamawiana jako instrument zastępujący organy do niewielkich kościołów, kaplic, klasztorów, mieszczańskich domów dla tzw. domowego muzykowania, salonów, sal koncertowych. Nawet w kościołach posiadających duże organy piszczałkowe można było znaleźć ten instrument.
Niewielkie, lekkie fisharmonie Kotykiewicza cieszyły się popularnością szczególnie w szkołach. Dlatego też decyzją Rady Miasta Wiednia w 1887 roku wiedeńskie szkoły zostały wyposażone w taki instrument (tzw. fisharmonia szkolna „Schul-Harmonium”). Jeszcze w latach 60. ubiegłego wieku używano ich na lekcjach muzyki jako instrumentu najbardziej odpowiedniego do nauki śpiewu, o czym wiedzą jeszcze starsze pokolenia.
Firma istniała jeszcze po II wojnie światowej, jednak lata sukcesu miała za sobą. Po śmierci Teofila Kotykiewicza juniora ślad po firmie znika na początku lat 70. Dorobek firmy został przekazany w 1973 roku przez Wilhelma Großmanna, kuzyna Teofila Kotykiewicza juniora, Muzeum Techniki w Wiedniu i tam jest do dziś przechowywany. Potomkowie tej rodziny najprawdopodobniej nie mieszkają już w Wiedniu.
Prawie zapomniani
Dzisiaj fisharmonia jest instrumentem praktycznie zapomnianym. Wyparta została niemal całkowicie przez organy elektroniczne i sporadycznie rozbrzmiewa w kościołach. Nieliczne egzemplarze jeszcze gdzieniegdzie się zachowały, jednak większość z nich przez wiele lat nieużywana znajduje się w złym stanie technicznym. Z roku na rok tych instrumentów pozostaje coraz mniej. Egzemplarzy fisharmonii Kotykiewicza zachowało się do dzisiaj niewiele i wszystkie są absolutnie unikatowe.
Jeden z trwałych śladów jego działalności znajduje się właśnie w wiedeńskim kościele Minorytów i stanowi cenny element kultury i dziedzictwa muzycznego. Niestety, wspólne okazały się losy fisharmonii i jej najlepszych producentów – rodziny Kotykiewiczów. Zarówno fisharmonia, jak i oni sami ulegli zapomnieniu.
Dawniej organy znajdowały się w centrum życia muzycznego. Każdy kompozytor w epoce przed J.S. Bachem był jednocześnie organistą, a gra na organach budziła wielki szacunek tak do osób grających i kompozytorów, jak i samych instrumentów. Powszechnie znani są budowniczowie instrumentów muzycznych, jak chociażby wytwórca skrzypiec Antonio Stradivari. Niestety, ci, którzy budowali organy, nie są już tak znani, mimo że na to zasługują. Spróbujmy więc naprawić te zaniedbania wobec wspaniałych organmistrzów, do których zaliczali się Kotykiewiczowie. Z uwagi na swój wkład w rozwój muzycznej kultury Wiednia zasługują oni, aby ich nazwisko było uhonorowane chociażby przez umieszczenie na tablicy pamiątkowej na budynku przy Straussengasse 18, gdzie mieściła się ich fabryka. W kontekście budowy organów, w szczególności fisharmonii, byli bowiem jednymi z najwybitniejszych nie tylko w Austro-Węgrzech, ale i całej Europie przełomu XIX i XX w.
A Polaków cieszyć może fakt, że w Wiedniu, mieście o tak wspaniałych tradycjach muzycznych, istniała wytwórnia instrumentów prowadzona przez polskich budowniczych, która zdołała zapracować sobie na tak wspaniałą renomę.
Sławomir Iwanowski, Polonika nr 296.