Jak fryzjer został artystą

Mistrz fryzjerski Antoni "Antoine" Cierplikowski podczas pobytu w Nowym Jorku. Fot. domena publiczna/ Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Jak fryzjer został artystą

Wśród jego sławnych klientek były Mata Hari, Eleonor Roosevelt czy Brigitte Bardot. Artystki i królowe. Jak ubogi chłopak z Sieradza stał się królem fryzjerów? Antoine de Paris, znany jako Antoni Cierplikowski, sprawił że fryzjerstwo zaczęło się kojarzyć nie tylko z rzemieślniczym zajęciem, lecz i ze sztuką.

Antoni Cierplikowski. Fot. Franz Löwy/Wikimedia Commons

Chłopiec z Sieradza
Antoni urodził się w Sieradzu w 1884 r. w niezbyt zamożnej rodzinie. Jego rodzicami byli  Antoni i Joanna z d. Majchrzak. Rodzina, chociaż robotnicza, ojciec chłopca był szewcem, matka zaś krawcową, miała raczej chłopskie tradycje. Jego estetyczny zmysł i umiłowanie piękna były więc wrodzonymi talentami, a nie czymś, co wyniósł z domu. Ojciec w życiu Antoniego był raczej typową głową rodziny z tamtego okresu – ciężko pracował na swoją familię, zaś głos zabierał głównie wtedy, gdy dzieci coś przeskrobały i należało im w odpowiedni sposób wyperswadować ich błędy. Dlatego dużo lepsze relacje łączyły go z matką. To z nią przebywał najwięcej czasu, tym bardziej że zupełnie nie pasował do „męskiego” świata. „Z niego nie będzie chłopa – mawiała Joanna – to artysta”. Rzeczywiście Antoni nie odnajdywał się w brutalnym  robotniczym świecie. Kochał piękno, dużo lepiej czuł się wśród kobiet niż mężczyzn, coraz częściej zaś dało się zauważyć jego zniewieściałość, do czego jeszcze wrócimy.
Widząc, że chłopiec nie przejmie warsztatu ojca, matka wysłała go na nauki wpierw do felczera, który obok rwania zębów zajmował się obcinaniem włosów, a następnie, już jako kilkunastolatka, do Łodzi, gdzie u boku wuja, mającego własny zakład fryzjerski, mógł szlifować swoje niezwykłe umiejętności. Chociaż Łódź była miastem zdecydowanie większym niż Sieradz, dla młodego wrażliwego człowieka miejsce to było równie ciasne co rodzinne strony. Dlatego, by się rozwinąć, obrał swój azymut na… Paryż!
Stołeczne miasto Francji na początku XX w. było, podobnie jak dzisiaj, uważane za europejską stolicę mody. Za sprawą tej opinii miasto było również siedzibą światowej bohemy artystycznej. Społeczność ta była głównie o orientacji lewicowej, mocno liberalnej obyczajowo, gdzie homoseksualiści, tacy jak Cierplikowski, nie musieli się ukrywać ze swoimi skłonnościami, tak jak to miało miejsce w Łodzi.

Zanim jednak Polak zaczął korzystać z możliwości, jakie dawała mu stolica mody, przez trzy lata pracował w perukarni na zapleczu zakładu fryzjerskiego, szlifując język. Przypadek chciał, że zaproponowano mu pomoc w czesaniu, ponieważ zbliżało się święto i zakład nie był w stanie obsłużyć wszystkich klientek. Dla Cierplikowskiego pojawiła się szansa, którą wykorzystał w 110 procentach. Wkrótce wieść o zdolnym Polaku, który tworzy prawdziwe dzieła sztuki na głowie, rozeszła się po całym mieście. Jak można domniemywać, do perukarni nie powrócił już nigdy.
Wkrótce zakład zaczęły odwiedzać coraz znamienitsze matrony, wśród których znalazła się Lily de Moure, kochanka jednego z najzamożniejszych paryżan. Kobieta zgubiła swój kapelusz, natomiast wieczorem odbyć miała się impreza, na której to jej gwiazda miała świecić pełnym blaskiem. Dzięki umiejętnościom Cierplikowskiego Lily nie potrzebowała kapelusza, zaś jej fryzura spowodowała szybsze bicie serca u panów i iskrę zawiści w oczach pań. Czyli dokładnie taki efekt, jaki de Moure chciała uzyskać. Od tej chwili Paryż leżał już u jego stóp.

Mistrz fryzjerski Antoni „Antoine” Cierplikowski w 1934. Fot. domena publiczna/Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Twórca symbolu kobiecości
Począwszy od XIX w. istnieje między historykami spór, czy za bieg wydarzeń odpowiadają procesy historyczne, które są nieuniknione, czy może wybitne jednostki kreujące otaczającą rzeczywistość. Odpowiedź wciąż jest kwestią otwartą. Procesy są zauważalne, jednak to wybitne indywidualności tworzą coś wyjątkowego, co stanowi kamień milowy. Przykładowo w medycynie to pionierska operacja udziałem jednego lekarza lub grona lekarzy stanie się namacalnym przykładem postępu. Podobnie jest w wojskowości, gdzie zastosowanie nowego manewru czy wprowadzenie nowego rodzaju broni zrewolucjonizuje dotychczas prowadzone walki. Nie inaczej jest również z modą, gdzie konkretne osoby sterują jej rozwojem, wprowadzając styl będący symbolem swojej epoki.

Takim właśnie symbolem okresu międzywojennego stała się fryzura à la garçonne, tj. chłopczycy. Powstała ona z przypadku w 1912 r., a więc jeszcze przed wybuchem wojny, i wpierw miała na celu odmłodzenie klientki. Jej inne walory, o których będzie jeszcze mowa, zostały zauważone dopiero później. Otóż do zakładu, gdzie pracował Cierplikowski, któregoś dnia wpadła Ève Lavallière. 45-letnia wówczas aktorka, wiedząc o „cudotwórczych” umiejętnościach Polaka, chciała, by ten ją odmłodził. Dzięki fryzurze „na chłopczycę” to się udało, zaś styl Antonio de Paris, jak Cierplikowski wkrótce kazał się mianować, stał się symbolem nowych powojennych czasów.
Wówczas to największe gwiazdy kina, raczkującej dopiero 10. muzy, zdobywały sobie serca widzów krótko ściętymi, filuternie pofalowanymi włosami. Należały tu Ève Lavallière, Greta Garbo czy Marlene Dietrich. Fryzura ta podkreślała silną osobowość ówczesnych kobiet, które w zakończeniu I wojny światowej widziały symboliczny kres męskiego patriarchatu. Ówczesne gwiazdy kina były więc indywidualistkami, twardo stąpającymi po ziemi, chociaż niepozbawionymi przy tym wdzięku. Tak naprawdę dopiero rewolucja seksualna lat 60. spowodowała odejście od tego kanonu na rzecz pokolenia romantyczek, oczekujących na pojawienie się księcia, jak Marylin Monroe za oceanem czy Roma Schneider, filmowa Sisi, bezpamiętnie zakochana w swoim Franciszku Józefie.

Styl chłopczycy, chociaż powstał na krótko przed wybuchem I wojny światowej, przyjął się dopiero po jej zakończeniu. Nie tylko odzwierciedlał cechy charakteru największych gwiazd, ale był on również, a może przede wszystkim – praktyczny. Krótkie włosy można było dużo łatwiej utrzymać w czystości, zaś ich pielęgnacja zajmowała mniej czasu. Odpowiadała więc idealnie na potrzeby czasu. Elitaryzm, charakterystyczny dla belle epoque, runął wraz z XIX-wiecznymi mocarstwami w 1918 r. Skończył się więc czas secesji, który mogliśmy obserwować zarówno w architekturze, jak i ubiorze. Do lamusa odeszły niepraktyczne gorsety, wielowarstwowe suknie czy właśnie wymyślne fryzury, które należało „konstruować” przy pomocy kilku odźwiernych, szykujących swoją panią na wieczorny bal. Od teraz liczyć się już miały praktyczność i wygoda. Kobiety przestały być wyłącznie żonami swych mężów, zatroskanymi o swój wygląd i wieczorne menu. Pauperyzacja mieszkańców Europy na skutek wojny światowej powodowała, że musiały one wchodzić coraz częściej w męskie role: urzędników, pracowników naukowych czy polityków.

Styl à la garçonne był więc nie tylko modą elit. Stał się on głosem całego pokolenia kobiet, które za sprawą tego, co noszą na głowie, demonstrowały światu swoją niezależność, siłę, stając się wraz z upowszechnieniem noszenia spodni symbolem nowych czasów.

Warto przy tym jeszcze dodać jedną rzecz. Otóż oprócz wprowadzenia stylu chłopczycy, Antoni dokonał jeszcze jednej kopernikańskiej rewolucji w fryzjerstwie. Mianowicie konsekwentnie promował higienę głowy. Jako esteta brzydził się pracy z włosami tłustymi i brudnymi, dlatego zawsze podkreślał potrzebę częstego, cokilkudniowego mycia głowy. Dzisiaj wydaje się to standardem, ale w epoce przed Cierplikowskim kobiety myły głowy raz na kilka tygodni, a nawet miesięcy! Co warto podkreślić, tyczyło się to nie tylko ubogich dziewcząt, ale również sławnych kobiet, w tym szlachcianek, które często miały za złe polskiemu fryzjerowi, że ten wpierw wymaga od nich czystych, wymytych włosów, zanim pojawią się w jego zakładzie. Tak więc, chociaż to nie od Polaków, a Włochów, Francuzi nauczyli się posługiwać widelcem, to już na pewno od nas przejęli dbanie o higienę głowy…

Antoni Cierplikowski przy samochodzie Mercedes Benz. Fot. Polona

Antonie de Paris
Trudno sobie wyobrazić oszałamiającą wręcz popularność Cierplikowskiego bez jego… żony. Otóż czuł on się we Francji samotny, brakowało mu przede wszystkim ciepła rodzinnego. Tę pustkę w życiu Antoniego wypełniła Marie-Berthe Astier (1887–1969). Dziewczyna z zawodu była manikiurzystką, jednak jej prawdziwa natura bizneswoman została uwolniona dopiero pod wpływem swojego kolegi, a później męża.

Jak to się stało, że stroniący od kobiecych wdzięków Cierplikowski ożenił się z Marie-Berthe? Otóż zaszła ona w ciążę. Jako że była bliską przyjaciółką Antoniego, ten postanowił wziąć z nią ślub, by zaopiekować się obydwojgiem. Niestety chłopiec zmarł krótko po urodzeniu. Para już nigdy nie miała dzieci, zresztą wkrótce obydwoje skupili się na rozwoju sieci salonów fryzjerskich, które przyniosły im sławę i bogactwo. Byli jednak ze sobą do końca, tj. jej śmierci, która miała miejsce w 1969 r. Przez cały ten czas był to otwarty związek, w którym każde mogło robić, co tak naprawdę chciało. Marie-Berthe orientacja męża nie przeszkadzała, dała mu w tej kwestii pełną dowolność. Nawet gdy ten utworzył w Fire Island w USA pierwszą homoseksualną komunę, nie miała o to do niego pretensji. Zresztą Cierplikowski traktował swoją orientację bardzo naturalnie, nie ukrywał się z nią, ale również nie emanował tylko po to, by budzić kontrowersje. Była to jego strefa prywatna, i tak też do tej kwestii podchodził.
Cierplikowski pierwszy salon fryzjerski założył w 1909 r. Jednak dopiero po wojnie zyskał sławę najsłynniejszego salonu fryzjerskiego w Europie. By korzystać z usług ekscentrycznego Polaka (co objawiało się choćby w jego wyglądzie: jaskrawych lub białych garniturach, farbowanych na błękit włosach lub butach na diamentowym obcasie, a także zachowaniach), przyjeżdżały do niego wspominane sławy, aktorki, koronowane głowy, żony i córki najważniejszych osób na świecie. Gdy któraś pani nie mogła pojawić się w paryskim salonie, Antonie de Paris jeździł na specjalne zamówienie. W ten sposób zwiedził pół Europy, od Wiednia, poprzez Wenecję czy Londyn, gdzie czuwał m.in. nad fryzurą króla Jerzego VI w czasie jego koronacji w 1937 r., a także ponad 400 pań zaproszonych na uroczystości koronacji Elżbiety II.

Marie-Berthe, chociaż stała w cieniu słynnego męża, była głową całego interesu, jak sam Cierplikowski mówił: „jego osobistym ministrem finansów”. To ona czuwała nad harmonijnym rozwojem marki Antonie de Paris. Ta zaś stała się symbolem luksusu, jak dziś Coco Chanel. Pod szyldem Cierplikowskiego pojawiły się nie tylko salony fryzjerskie, których miał prawie setkę, gdzie pracowali jego uczniowie, ale również kosmetyki, peruki, kapelusze, lakiery i farby do włosów. On to wprowadził na rynek ekstrawaganckie farby w kolorach turkusowym, fioletowym czy czerwonym. Ponadto desygnował czasopismo o modzie „Antonie-Document”.

Od lat 30. zaczął współpracę z przemysłem filmowym w Stanach Zjednoczonych, którą kontynuował także po II wojnie światowej. Polak odpowiadał za image największych gwiazd Hollywood, wydatnie przyczyniając się do sukcesu tego przedsięwzięcia. Działalność fryzjerska przyniosły mu wielką sławę i pieniądze, za które mógł pozwolić sobie na prywatne jachty czy samoloty. Jednym z nich w okresie międzywojnia udał się do Polski, gdzie latając nad rodzinnym Sieradzem zrzucał białe lilie. Ponadto był mecenasem sztuki. Wpierał również młodych fryzjerów z Polski, którzy chcieli iść jego śladem.

Antoni Cierplikowski przy samochodzie Mercedes Benz. Fot. Polona

Cierplikowski cały czas pozostawał w kontakcie z krajem, gdzie mieszkał jego wielki przyjaciel, artysta Xawiery Dunikowski, który pomagał mu projektować salony fryzjerskie desygnowane marką Antoniego. Jednak dopiero po jego śmierci zdecydował się przyjechać do kraju. Siermiężna Polska Ludowa zupełnie nie interesowała się Cierplikowskim, gdyż uważany był za dziwaka, zepsutego Zachodem. Gdy jednak pojawił się w Polsce w 1965 r., spotkał się z życzliwym przywitaniem ze strony mieszkańców rodzinnego miasta. Poza tym był apolityczny, nie krytykował nigdy Polski Ludowej, zaś jego przyjaciel Dunikowski był jednym z czołowych artystów ówczesnej Polski. Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, który otrzymał, był jednak odpowiedzią na francuską Legię Honorową, którą został odznaczony. Wszak jakby to wyglądało, że Zachód odznacza najwyższym orderem Polaka, a PRL pozostaje w tyle?

Po śmierci żony Cierplikowski zdecydował się ostatecznie powrócić do rodzinnego Sieradza. Chociaż mógł wybrać sobie każdy możliwy pałac na świecie, postanowił ostatnie lata spędzić w rodzinnych stronach, w skromnym domu. Do końca pozostawał jednak ekstrawagancki, sypiał w szklanej trumnie, nierzadko także się malował i chodził we futrze.
Z drugiej strony za sprawą ks. Apolinarego Leśniewskiego (represjonowanego w okresie stalinowskim kapelana Armii Krajowej) bardzo zbliżył się do Kościoła Katolickiego, co tydzień uczestnicząc w nabożeństwie niedzielnym. Zmarł w 1976 r. i został pochowany na miejscowym cmentarzu jednak… nie w całości, gdyż jego prawa ręka, którą wielu uważało wręcz za boską, spoczęła na paryskim cmentarzu Passa.

Antoniego Cierplikowskiego możemy z pewnością zaliczyć w poczet najwybitniejszych Polaków żyjących w poprzednim stuleciu. Był człowiekiem, który wymyślił styl całego pokolenia. Bez niego cała „złota era” Hollywood wyglądałaby inaczej. To jego fryzury odpowiadały za wizerunek wyzwolonej, niezależnej matrony tamtych czasów. Jest to postać wybitna, o której możemy przeczytać w każdej monografii na temat historii mody. W Polsce, poza rodzinnym Sieradzem, gdzie ku jego czci organizuje się Open Hair Festiwal i stoi jego pomnik, jest raczej postacią anonimową. Dlatego warto przypomnieć sobie o tej niezwykle inspirującej postaci, która stała się symbolem, tworząc z zawodu rzemieślnika, jakim było fryzjerstwo, zajęcie dla artystów.

Tomasz Jacek Lis, Polonika nr 284.

BIEŻĄCY NUMER

PRZEGLĄD IMPREZ

Nasz Wiedeń

Deutschsprachige Texte

So sind wir

POGODA w WIEDNIU