Nasz Michał

Michael Izunwanne, fot. S. Iwanowski

Nasz Michał

Urodzony w Wiedniu Michael Izunwanne jest synem Polki i Nigeryjczyka. Na co dzień posługuje się trzema językami. W domu mówi po polsku i po angielsku, w szkole i na boisku po niemiecku. W sezonie 2022/2023 został królem strzelców austriackiej ligi U16. Michael jest piłkarzem klubu Austria Wiedeń, gra też w reprezentacji młodzieżowej Polski. Dlatego opowiadając o nim, używać będziemy polskiej wersji imienia: Michał. Bo to w końcu jest nasz Michał.

Od kiedy grasz w piłkę?
– W piłkę grałem od zawsze, ale tak naprawdę zainteresował mnie nią tata. Gdy miałem cztery lata zapisał mnie do klubu ASK Erlaa, gdzie trenowałem około roku. Potem grałem w klubie Wiener Linien, by wreszcie trafić do TWL Elektra. Tam zauważyli mnie obserwatorzy z klubu Austria Wiedeń, w którym teraz gram. Od lipca 2023 jestem w reprezentacji U-18.


Michael Izunwanne, fot. S. Iwanowski

W sezonie 2022/2023 zostałeś królem strzelców austriackiej ligi U16. Strzeliłeś aż 27 goli w 24 meczach. Rekordem były aż cztery bramki w jednym meczu. Jak można stać się aż tak skutecznym strzelcem?
Na pewno wpływ na te sukcesy miała zmiana mojego nastawienia. Wcześniej bardzo się przejmowałem każdym niepowodzeniem na boisku, co odbijało się na poziomie mojej gry.  Wziąłem sobie jednak do serca słowa jednego z trenerów, który powiedział mi, że jedna czy dwie nieudane akcje w meczu zdarzają się każdemu. Trzeba skupiać się na skutecznej grze i nie myśleć o tym, że coś nie wyszło. Tak też zacząłem postępować, zapominałem szybko o nieudanej akcji i dzięki temu zacząłem strzelać bramki.

Nie zawsze grałeś jako napastnik.
Grałem praktycznie na każdej pozycji. Początkowo byłem prawym obrońcą, potem skrzydłowym, grałem też jako pomocnik. W pierwszym roku w Austrii Wiedeń byłem wystawiony na obronie, dopiero w tym sezonie zacząłem grać jako napastnik i w tej roli czuję się najlepiej.

Co jest najważniejsze dla napastnika, jakie są Twoje mocne strony?
– Napastnik ma przede wszystkim strzelać bramki, to jego zadanie. Trzeba być bardzo dobrze przygotowanym pod względem fizycznym i technicznym. Ja jestem szybki i na boisku często po prostu uciekam swoim rywalom, wykorzystuję więc swoją siłę fizyczną.
Są różne style gry napastnika, zależy to od wielu czynników, także od ustawienia drużyny. Lewandowski na przykład czeka w obrębie pola karnego na podanie, które potrafi zamienić w bramkę, a Mbappe potrafi przebiec z piłką pół boiska i zakończyć swoją akcję bramką.

W reprezentacji młodzieżowej Polski, fot. Łukasz Grochala/ PZPN

Powiedz Michał, jakie to jest uczucie, gdy strzela się gola?
Trudno to porównać z czymkolwiek. To jest uczucie wielkiego szczęścia, euforii. W takim momencie wierzę, że wszystko jest możliwe!

Czy strzelasz też karne?
Tak, i bardzo to lubię robić. Na początku był to dla mnie stres i oczywiście odczuwam go przed każdym strzałem, ale teraz mam już swoją technikę i wiem, jak to robić skutecznie.

Jak to się stało, że trafiłeś do polskiej kadry młodzieżowej, kierowanej przez trenera Rafała Lasockiego?
Od 15 roku życia mam swojego menedżera, który skontaktował się z PZPN. Przesłał kilka klipów z moich występów z fragmentami niektórych meczów – i zostałem zaproszony na próbne treningi. Było to w marcu 2023 roku.
Uczestniczyłem w treningach, rozegraliśmy kilka sparingowych meczów. Potem trener powołał mnie do gry w reprezentacji polskiej młodzieżówki, wystąpiłem w tradycyjnym, międzynarodowym Turnieju o Puchar Syrenki. Pokonaliśmy wtedy Rumunię, Walię i Gruzję i wygraliśmy cały turniej! Kolejnym etapem były eliminacje do młodzieżowych ME. Udało nam się zakwalifikować do ME, które odbywały się w maju tego roku na Cyprze.

Jak podsumujesz te ME?

– Udało nam się dotrzeć do ćwierćfinałów. Tam trafiliśmy na sześciokrotnych mistrzów tej imprezy – Portugalczyków. Ale akurat w tym meczu byli oni do pokonania, niestety, nie udało się, przegraliśmy 1:2. W sumie strzeliłem na tych ME cztery bramki. Ale przecież będą kolejne turnieje i kolejne mecze.

W reprezentacji młodzieżowej Polski, fot. Łukasz Grochala/ PZPN


Jak przyjęli Cię koledzy w Polsce?
– Bardzo serdecznie. Nie miałem żadnych problemów w odnalezieniu się w zespole. Na pewno pomocna jest znajomość języka polskiego. Zdarzało się oczywiście, że musiałem pytać o niektóre słowa, bo przecież tak samo jak w Austrii, w Polsce też piłkarze mają swój specyficzny żargon.

Czy zauważyłeś różnicę w stylu gry w Austrii Wiedeń i w reprezentacji Polski?
– Trenerzy w Austrii Wiedeń wymagają wielu kontaktów z piłką i podań. Chcą, żebyśmy dokładnie przestrzegali ich wskazówek. W Polsce piłkarze mają trochę więcej swobody w czasie gry, częściej dryblują. Było to dla mnie zaskoczeniem.

Jak wyglądają Twoje dalsze plany?
– Jeśli chodzi o grę w klubie, to marzę o transferze poza Austrię, bo wtedy też otwierają się większe szanse. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość.

A jeśli chodzi o grę w reprezentacji Polski?
– Bardzo chciałbym nadal grać dla Polski i zajść najdalej jak to będzie możliwe.


A gdybyś mógł w przyszłości wybierać między reprezentacją narodową polską i austriacką?
Mimo że urodziłem się w Wiedniu, czuję się bardziej związany z Polską i wolałbym grać dla Polski.

Michael Izunwanne, fot. S. Iwanowski

Michał, a z czym ci się kojarzy Polska?
– To jasne, że Polska kojarzy mi z Lewandowskim, ale także z przepysznym jedzeniem. W zasadzie smakuje mi wszystko. Najbardziej lubię różnego rodzaju mięsa czy pierogi, głównie te na słodko, przygotowane przez moją babcię. Gdy tylko mieliśmy wolny czas, jechaliśmy do Bielska Podlaskiego, skąd pochodzi moja mama.

A czy próbowałeś na przykład flaków, co do których Austriacy mają pewne zastrzeżenia…
– Oczywiście, że jadłem flaki. Austriacy nie znają się na jedzeniu tak jak my, Polacy.

No proszę, mówisz: my Polacy. A co Ci się nie podoba w Polsce?
Kocham Polskę i trudno mi znaleźć coś negatywnego. Ale mogę powiedzieć na podstawie obserwacji, że nie podoba się mi się zbytnia emicjonalność w ocenie niektórych sytuacji i popadanie w skrajności: albo wszystko jest bardzo dobrze, albo bardzo źle. A trzeba przecież umieć popatrzeć obiektywnie.

To teraz przechodzimy do języka polskiego. Muszę się pochwalić, że jesteś moim uczniem, podobnie zresztą jak Twoje rodzeństwo. Czy ważne jest to, by uczyć się języka polskiego?
To dzięki mojej mamie ja, moja siostra i mój brat znamy dobrze język polski. To ona dbała o to, żebyśmy mówili w domu po polsku, żebyśmy chodzili na lekcje języka polskiego. Wiadomo, że dziecko nie zawsze ma ochotę na jakieś dodatkowe zajęcia, ale zachęcenie do tego jest właśnie zadaniem rodzica.
Nigdy nie wiemy, co nas w życiu spotka, jak się nam ułoży i kiedy ten język okaże się bardzo potrzebny. Tak przecież jest w moim przypadku. Uczcie się więc pilnie języka polskiego!

Michael Izunwanne, fot. S. Iwanowski

Piłka zajmuje bardzo dużo miejsca w Twoim życiu. Na co jeszcze starcza Ci czasu?
– Musi starczyć na szkołę. Chodzę do szkoły sportowej, która współpracuje z klubem Austria Wiedeń, więc w roku szkolnym uwzględnione są nasze wyjazdy i turnieje.
W wolnym czasie lubię oglądać filmy dokumentalne dotyczące wielkich bitew, czy też ogólnie II wojny światowej.

A jakie jest Twoje największe marzenie?
– Chciałbym zagrać kiedyś w Realu Madryt – od dzieciństwa podziwiałem drużynę, która trzy razy z rzędu wygrywała Ligę Mistrzów. Alternatywą mógłby być jakiś klub angielski.
Marzę też o tym, żeby grać w reprezentacji, pojechać na mistrzostwa świata i tam zostać królem strzelców.

 

Rozmawiała Halina Iwanowska, Polonika nr 304, wrzesień/październik 2024

Od września 2024 Michał jest zawodnikiem drużyny FC Basel.

 

 

 

BIEŻĄCY NUMER

PRZEGLĄD IMPREZ

Nasz Wiedeń

Deutschsprachige Texte

So sind wir

POGODA w WIEDNIU