Oida! Ewa Kasp, promotorka Wiednia

Kolor oczu? Brązowe. Kolor włosów? Naturalny brąz. Światowa sława? Tak! Urodzona w Polsce aktorka i moderatorka Ewa Kasp stała się sensacją internetu i „twarzą Wiednia” dzięki jednemu słowu: „Oida!”

 

 

Ewo, mówisz po polsku bez śladu akcentu, a wychowałaś się w Austrii, prawda?

– Rodzice zdecydowali się na przeprowadzkę, gdy miałam trzy latka, a moja siostra Asia dziesięć. Dbali o poprawną wymowę w domu, a ponadto uczęszczałam dodatkowo do polskiej szkoły – aż do poziomu maturalnego. Wakacje i święta spędzaliśmy u dziadków w Polsce. Obecnie znajomość języków, dialektów i akcentów bardzo przydaje mi się w pracy aktorskiej, na przykład występowałam w kampanii zdrowotnej w Polsce, zachęcającej do rozmów o szczepieniach przeciwko Covid.
Pracuję w różnych krajach, jestem reprezentowana przez agencje w Toronto, Londynie, Wiedniu i Warszawie. Przyjmuję role po polsku, niemiecku, angielsku i francusku, a jeżeli mam skrypt i czas na przygotowanie, to również w języku hiszpańskim i rosyjskim.

Kiedy postanowiłaś zostać aktorką?
– Marzenie pojawiło się w dzieciństwie. W gimnazjum grałam w produkcjach szkolnych. Ale za namową otoczenia zdecydowałam się najpierw na „zwykłe” studia i pracę dziennikarki. Ukończyłam filmoznawstwo i teatrologię na Uniwersytecie Wiedeńskim, w tym jeden rok akademicki w Paryżu. Wieloletnia praca dla Puls TV nauczyła mnie prowadzenia rozmów z najróżniejszymi ludźmi i obchodzenia się z kamerą. Ale dziennikarstwo nie jest łatwe – pracuje się w dzień i w nocy, piątek, świątek i niedzielę. Trzeba mieć zapał i powołanie, a ja czułam, że tego nie kocham. Dopiero w 2009 roku odważyłam się na wyjazd do Nowego Jorku i naukę aktorstwa w The Lee Strasberg Theatre and Film Institute. To była przygoda życia!

Jak rozwijała się twoja kariera?
– Kolega aktor zdobył moje serce. Przez dwa lata związek utrzymywaliśmy na odległość, po czym wspólnie przenieśliśmy się do Kanady, gdzie graliśmy na scenie i w serialach przez osiem lat. Jak każda początkująca aktorka w Ameryce, pracowałam też jako kelnerka, a później jako tłumacz (polsko-angielsko-francuski) dla imigrantów w organizacji non-profit. I oczywiście nadal się uczyłam, zapisywałam na kursy aktorskie, szlifowałam warsztat. Gdy wyjeżdżałam z Wiednia, miasto wydawało się takie szare i nieciekawe. Ale za granicą zaczęłam za nim tęsknić, a odwiedziny w rodzinnych stronach wprawiały mnie w zachwyt. Dlatego wróciłam. Wiedeń jest niezwykle piękny i kolorowy!

Czy to wówczas – pięć lat temu – nagrałaś film na Youtube o najróżniejszych użyciach słowa „Oida”?
– Nigdy nie przypuszczałam, że to nagranie stanie się tak popularne! W krótkim czasie obejrzało je ponad milion użytkowników Youtube’a. Do dziś pamiętam, jak dwie przyjaciółki zadzwoniły w środku kanadyjskiej nocy z gratulacjami. Od lat ludzie kojarzą mnie z tym słowem.

Czy „Oida” otworzyło ci drzwi do kariery?
– Przyznaję, że ta nagła sława internetowa mnie „powaliła” – nie wiedziałam, jak zareagować. Nie wykorzystałam tej szansy. Aż rok zajęło mi nagranie kolejnego wideo na Youtube – zamiast iść za ciosem. Ale z drugiej strony, dzięki „Oida” dostałam się do świetnej agencji w Austrii i zostałam zaproszona do promowania Wiednia. W roku 2019 padła propozycja wystąpienia w kampanii społecznej reklamującej miasto Wiedeń pod tytułem #einfachleiwand – In Wien lässt sich´s leben.

Byłaś autorką i reżyserką tej kampanii, prawda?
– Dokładnie tak. Współpracowałam z Axelem Stasnym. Wspólnie pokazywaliśmy „Was macht Wien #einfachleiwand?”, o tym, co sprawia, że Wiedeń jest supermiejscem do życia.

Zdradź nam, dlaczego w Wiedniu „chce się żyć”?
– Wiedeń od lat przoduje w statystykach najlepszego miasta do życia – idzie łeb w łeb z Toronto w Kanadzie (gdzie mieszkałam) oraz Genewą w Szwajcarii. W naszym filmie pokazaliśmy tylko niektóre atuty miasta, takie jak 1721 placów zabaw dla dzieci, 23 ryneczki ze świeżym jedzeniem, 176 stref do wyprowadzania psów w 989 parkach, 38 publicznych basenów, 91 ogólnodostępnych bibliotek, 2000 budynków socjalnych, 5 linii metra, 29 linii tramwajowych i 161 linii autobusowych oraz zaledwie 1,9 miliona mieszkańców – a to niewiele w porównaniu do Mexico City, Nowego Jorku, Tokio czy Londynu.

Rok później wystąpiłaś w kolejnej kampanii, promującej mycie rąk podczas pandemii.
– Ta kampania nazywała się… OIDA Regeln! To był skrót od słów „Obstond hoitn, immer d’Händ’ woschn, daham bleibn und a Maskn aufsetzn”. Albo dla nie-wiedeńczyków: „Abstand halten, immer die Hände waschen, zu Hause bleiben und eine Maske aufsetzen”.

Polonia wiedeńska zna cię również jako moderatorkę.
– Tuż przed ogłoszeniem pandemii miałam ogromną przyjemność poprowadzić 18. Bal Wiosny, a było to 22 lutego 2020 roku w Palais Ferstel Wien. Wspaniałe przeżycie!

Czym zajmujesz się w tej chwili?
– Właśnie wróciłam po dwóch tygodniach zdjęć z Rumunii, gdzie powstaje anglojęzyczny serial o czasach wojennych i rodzinie, która przeżyła Holocaust. Grałam polską Żydówkę. Również tutaj moja znajomość języków oraz niefarbowane włosy pomogły w interpretacji roli.
Niedługo zaczynam zdjęcia do kampanii austriackiego AMS, czyli Urzędu Pracy. Będziemy zachęcać osoby bezrobotne do zdobywania kwalifikacji. Piszę też sztukę – typu one woman show – o kobiecie, która przed czterdziestką przeprowadza się do swojej mamy i zaczyna pracować jako przewodnik po Wiedniu, choć wcale nie ma ochoty tego robić. Ale dzięki nowej pracy poznaje mnóstwo ciekawych ludzi.
Interesuje mnie też reżyseria filmowa, dlatego kształcę się w tym kierunku na kursie w Warszawie.

Jakie masz marzenie aktorskie?
– Bardzo chciałabym zagrać kiedyś córkę Meryl Streep. Wiele osób mówi, że jestem do niej podobna. I najlepiej, aby był to film kręcony w Wiedniu. Albo zagrać w filmie, w którym będzie kick-boxing i możliwość wykorzystania języków.

Aktywnie działasz też w mediach społecznościowych. Twój profil @officiallyewa śledzi prawie 200 tysięcy osób.
– Promuję Wiedeń z przymrużeniem oka. Lubię chodzić po mieście, spędzać czas w kawiarni, podsłuchiwać rozmowy kelnerów i gości. Tam podłapuję pomysły. Od powrotu ze Stanów i Kanady nie mogę się Wiedniem nacieszyć. Staram się humorystycznie mówić o Austrii, o delektowaniu się kawą czy o jedzeniu Wurstsemmel. Turyści czasami proszą mnie o fachowe oprowadzenie, ale konsekwentnie odmawiam – nie jestem licencjonowanym przewodnikiem, tylko wiedenką z powołania. Ja po prostu kocham to miasto!

Dziękujemy za rozmowę i zapraszamy na stronę Ewy Kasp: https://ewakasp.com/

Rozmawiała Anna Huemer, Polonika nr 296, maj/czerwiec 2023

Top
Na podstawie przepisów art. 13 ust. 1 i ust. 2 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. informujemy, iż Österreichisch-Polnischer Verein für Kulturfreunde „Galizien“, jest administratorem danych osobowych, które przetwarza na zasadach określonych w polityce prywatności. Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług na zasadach określonych w tej polityce. Warunki przechowywania lub dostępu do cookie w można określić w ustawieniach przeglądarki internetowej z której Pan/Pani korzysta lub konfiguracji usług internetowej. More details…